Hej wstawiam Wam kolejny rozdział i mam nadzieję, że tym razem jednak postaracie się i skomentujecie ;D. Zachęcam też do brania udziału w ankiecie ----------------------->
, klikania w reakcje pod postem i proszę o dodawanie się do obserwatorów.
Kolejny rozdział= 4 komentarze
Pozdrawiam i życzę miłego czytania :)
S.I.A
Leah
Nie wiem jak to wam powiedzieć, ale właśnie zapowiadała się
masakry część dalsza... no cóż jakoś będę musiała to przeżyć przy okazji
wspierając Lexii. Ja na prawdę zdaje sobie sprawę z tego, że to wszystko jest
dla niej cholernie trudne, ale przecież oni muszą się kiedyś pogodzić. Już
myślałam, że jesteśmy na prostej gdy Lex zaczęła utrzymywać jakikolwiek kontakt
z Niallem... lecz chyba się pomyliłam i to mocno.
Jedno z drugim wcale nie ma nic wspólnego, a szkoda...
Kiedyś będę musiała z
nią poważnie pogadać na ten temat. Co o tym wszystkim myślę i takie tam, mam
nadzieję, że to jakoś pomoże, a nie wręcz przeciwnie -_- . No tak, ale to już
na pewno nie dziś. Nie dość, że jest zmęczona po pracy i Zayn znów namieszał to
i ja miałabym ją jeszcze dodatkowo dobić... no chyba nie.
Tak właściwie jak się spóźniłam po przyjaciółkę to
pogrążyliśmy się z Jake’iem w rozmowie na temat studnia czyli bez dna, a jest nim jak się pewnie
domyślacie i to zgodnie z prawdą nasze kochane rodzeństwo Zayn i Alexia ^_^.
Kiedy Jake do mnie przyszedł zaraz po tym jak moja
współlokatorka wyszła do pracy postanowiliśmy obejrzeć jakiś film, ale jakoś
niezbyt nas zainteresował i pogrążyliśmy się w rozmowie. Chłopak jest naprawdę
wyśmienitym słuchaczem, a także zawsze potrafi coś doradzić i wiem, że mogę na
nim polegać.
Gadaliśmy już dłuższy czas aż w końcu przerzuciliśmy się na
wątek o Malikach. Jake zaczął temat od
tak zwanej zakrystii spytał jak ja się w tym wszystkim czuje
- Wiesz nie jest łatwo, ale Lex to moja najlepsza
przyjaciółka jest dla mnie jak siostra i muszę ją wspierać choćby nie wiem co-
szczerze to mnie zaskoczył bo nikt nigdy mnie o to nie pytał
- Taa.. rozumiem, ale też widzę, że to was coraz bardziej
męczy... nie wiem czy powinienem to mówić...- no i się zaciął
- Jak już zacząłeś to dokończ
- Zauważyłem też, że ostatnio schudłaś, zresztą Alexia też
tyle, że mniej i nie zrozum mnie źle, ale martwię się- tłumaczył się
chłopak faktycznie zorientowałam się
ostatnie, że spodnie w których nie byłam się w stanie dopiąć teraz leżą na mnie
jak ulał, ale nie przywiązałam to tego zbytniej uwagi. To słodkie z jego
strony, że się o mnie troszczy
- Miło, że się o mnie martwisz, ale zupełnie nie potrzebnie...-
jednak nie dane było mi dokończyć myśli
- Jak to niepotrzebnie Leah błagam cie ty mało co jadasz –
już otwierałam usta, żeby coś powiedzieć jednak mnie uprzedził- I nawet nie
próbuj zaprzeczać przecież doskonale wiem jak się odżywiasz. Dziewczyno
niedługo zostaną z ciebie same kości i skóra...ah chyba będę musiał się za
ciebie wziąć
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem
- No co tak patrzysz? Zacznę ci gotować obiady- i w tym
momencie już nie wytrzymałam i wybuchłam niepohamowanym śmiechem – I co w tym
takiego przepraszam śmiesznego?
- Jake ty chyba nie mówisz serio?
- Jak najbardziej serio- taka była odpowiedz na moje pytanie
- Przecież ty nie umiesz gotować
- Skąd wiesz? Może jestem mistrzem kuchni
- Tsaa.. na pewno szczególnie można tak sądzić po tym kiedy
ostatnio u was byłam jak robiłeś sobie jajecznice po pierwsze ją przesoliłeś, a
po drugie przypaliłeś, albo wtedy co wykipiało ci mleko i w całym domu
śmierdziało. Chcesz więcej przykładów?
- Oj no dobra dobra przyznaje się nie umiem gotować
zadowolona?
- No właśnie nie koniecznie bo chciałeś robić za moją
prywatną kucharkę wiesz jak chcesz mnie otruć albo się mnie pozbyć to trzeba
było powiedzieć
- Ha ha ha naprawdę bardzo śmieszne... w takim razie
będę cie zabierał na obiady- kolejny genialny pomysł
- Jake przecież ja pracuje w czasie obiadowym i to w
restauracji
- Dobra na razie poddaje się, ale nie odpuszczę... coś
jeszcze wymyślę- pogroził mi palcem wypowiadając ostatnią część zdania
- A teraz już całkiem poważnie to , że schudłam jest
spowodowane tym, że jestem strasznie zabiegana i w ogóle nie mam czasu, a tak
właściwie to która godzina?- po usłyszeniu odpowiedzi zerwałam się na równe
nogi
- Coś się stało?
- I tak i nie na prawdę bardzo cie przepraszam, ale apropo
braku czasu to jestem spóźniona i to mocno miałam iść po Alexię
- Rozumiem już się zmywam do zobaczenia- rzucił wychodząc i
tak skończyła się nasza rozmowa
Wracając do teraźniejszości to postanowiłam sprawdzić jak
trzyma się Lexii. Wchodząc do pokoju zauważyłam, że siedzi na łóżku plecami do
drzwi i już wiedziałam co to oznacza. Niewiele myśląc podeszłam i przytuliłam
ją siadając tuż za nią. Dziewczyna odwróciła twarz w moją stronę ocierając łzy
- Lexii błagam nie płacz, nie warto marnować łez
- To jest silniejsze ode mnie
- Oj no już dobrze zobaczysz jutro będzie lepiej teraz
jesteś dodatkowo jeszcze zmęczona i zła... co ty na to żeby położyć się
wreszcie spać to był długi i męczący dzień
- Może masz racje- powiedziała próbując się uśmiechnąć lecz niezbyt jej to wyszło
- Nie może, a na pewno... a teraz szoruj się wykąpać i spać
- Tak jest kapitanie
- To dobranoc- powiedziałam opuszczając pokój przyjaciółki
Myślałam, że łatwo
nie będzie z nią przeprowadzić rozmowy o pogodzeniu się z bratem, ale teraz
wiem, że będzie znacznie gorzej. Kiedy wchodziłam już do łazienki z zamiarem
zażycia kąpieli usłyszałam dźwięk smsa.. Swoją drogą kto o tej porze pisze
sms-y? Obiecuje, że jeśli będzie on od Zayna to nie ręczę za siebie
Na całe szczęście pomyliłam się był od Jake’a
- „ Leah wszystko w porządku? Widziałem jak ten cały Zayn
wychodził od was z kimś jeszcze. Proszę odezwij się ^_^ ”
- „ Tak jest ok po prostu odprowadzili nas do domu :D”- no przecież nie napisze mu,
że między Malikami było kolejne spięcie
- „ W takim razie dobranoc i do zobaczenia jutro :)”
- „ Dobranoc :)”
Jeszcze wtedy nie wiedziałam co chłopak ma na myśli mówiąc „
do zobaczenia jutro”, nie widziałam w tym nic dziwnego. Teraz mój priorytetem
jest sen... oczy same mi się kleją
O tak jak dobrze móc wreszcie walnąć się na łóżko i pójść
spać... marzenie każdego człowieka po ciężkim dniu
Chris
Na zegarku 6.30, a któryś z chłopaków już tłucze się po
kuchni. Matko skaranie boskie z nimi... czy oni na prawdę nie mają co o tej
godzinie robić. Chryste... dobra to teraz zatkać uszy, zamknąć oczy i spać. Nie
no zwariuje. Muszę iść zrobić z tym porządek i uprzedzam nie ręczę za siebie.
- O cześć Chris- odparł uśmiechnięty od ucha do ucha Jake
gdy mnie tylko zobaczył swoją drogą ciekawe czemu się tak szczerzy jak głupi do
dera
- Jakie cześć
człowieku ja chce spać, a ty co?! Żarty sobie ze mnie robisz?!?!
- Chris spokojnie
- Nie spokojnie Jake mamy 6.30 do cholery wiesz co ludzie o
tej porze robią?
- Patrząc na ciebie to śpią albo się wkurzają albo drą się na innych z samego rana wybierz co wolisz- w tym
momencie wszedł Tony
- Chłopaki co wy robicie?
- Kłócimy się nie widać?
- Widać, a Jake objaśnisz nam co ty wyprawiasz?
- Ucz się- odparł dumny
- Że co?
- Uczę się gotować
- To coś ci nie idzie bo właśnie coś ci się przypala
- O kurde nie mogłeś powiedzieć wcześniej?
- I tak by ci się nie udało musisz wziąć jakieś korepetycje
czy coś
- To jest genialny pomysł dzięki chłopaki
No i poszedł w pineskę... wybiegł jak poparzony i tyle go
widzieliśmy. Swoją drogą co mu odbiło? Na głowę upadł czy jak?
Leah
Następnego dnia obudziły mnie hałasy więc zwlekłam się
ostatkiem sił z łóżka i poszłam sprawdzić o co chodzi. To co tam zastałam
kompletnie wybiło mnie z rytmu... w życiu nie zgadniecie. No ale już was nie
trzymam w niepewności otóż zobaczyłam pół przytomną Lexii siedzącą na krześle
barowym przy blacie kuchennym, która znudzona po raz podejrzewam już setny
tłumaczyła Jake’owi jak coś tam przyrządzić.
Muszę przyznać widok był komiczny. On nic nie pojmował, a
ona miała go kompletnie dość.
- Co tu się wyrabia?- spytałam śmiejąc się i w tym momencie
wzrok dwójki został skierowany na mnie
Lex przesłała mi wdzięczne spojrzenie
- Bogu dzięki- szepnęła przyjaciółka gdy do niej podeszłam
na tyle głośno bym mogła usłyszeć
- Mogę mieć pytanie?
- Jasne
- Co wy robicie w kuchni o...- spojrzałam na zegarek, żeby
dowiedzieć się właściwie, która jest godzina-... 8 rano przecież to jeszcze
środek nocy?
- Otóż twój książę chciał ci zrobić śniadanie, ale jako, że
nie umie to obudził mnie już o 7, żebym nauczyła go gotować. No i podsumowując
jak widać na załączonym obrazku to mu nie idzie- odpowiedziała wkurzona
podkreślając słowa twój książę
Jake się zaczerwienił na te słowa, a ja spytałam go:
- Czyli jednak?
- No przecież obiecałem
- Coś ty jej obiecał? Że będziesz jej robił śniadania czy
to, że będziesz ją truł?-spytała zdezorientowana dziewczyna
- Hej nie musisz być wredna, ale poniekąd chodzi o śniadania
- Czyli jaki kąt?
- Obiecałem, że zajmę się jej żywieniem- odparł dumnie na co
jego rozmówczyni parsknęła śmiechem- Serio ty też?
- Nie uda ci się
- Skąd wiesz?
- Po pierwsze nawet mi się nie udało, a to już coś znaczy, a
po drugie zapomniałeś o jednej podstawowej rzeczy
- Mianowicie? – spytał zaciekawiony
- Nie umiesz gotować- tym razem obie się zaśmiałyśmy, a
chłopak przebrał naburmuszoną minę
- Wy to potraficie zniszczyć marzenia i sprowadzić człowieka
na ziemię w tempie ekspresowym
- Oj nie przesadzaj, wiesz ja na prawdę podziwiam twój zapał
i zaangażowanie, ale Lexii ma rację nie uda ci się. Wielu już próbowało i
kończyło się to jednak rezygnacją- mówiąc to przytuliłam go w geście
pocieszenia
- A teraz bardzo was przepraszam, ale muszę iść szykować się
do pracy
- Nie tak szybko moja droga panno
musisz coś zjeść
- Jake proszę nie zaczynaj
znowu... zjem coś w pracy- mówiąc to patrzyłam mu głęboko w oczy
- Ale... Lex powiedz jej coś-
zwrócił się do mojej przyjaciółki
- Nic na to nie poradzę, ale dobra
Leah jeśli się dowiem, że znowu cały dzień nic nie zjadłaś to nie będzie już
tak miło- wrzasnęła bym mogła usłyszeć z pokoju
No więc po ogarnięciu się i
doprowadzeniu mojego wyglądu do stanu używalności jeszcze szybko się przebrałam
i ruszyłam w kierunku drzwi żegnając się z przyjaciółmi i nakładając szpilki,
ale żeby było mi wygodniej w pracy do torebki wrzuciłam trampki
Jak dotarłam do pracy zauważyłam George’a, Andy’ego i Agnes. No tak, ale wy
nie wiecie kto to jest otóż są to osoby pracujące w Nando's jako kelnerzy tak
jak ja. Kiedy mnie zobaczyli rzucili się na mnie z przywitaniami.
Świetnie się z nimi dogadywałam. Cała trójka była w moim
wieku i tak jak ja pracowali tu dorywczo.
No ale wracając do tego co teraz czekał mnie cały dzień biegania,
zbierania i roznoszenia zamówień. Może to dziwne lecz lubię tą prace i pomimo
tego, że Lexii uświadomiła mnie kogo to ulubiona restauracja nie zrażałam się.
Jeszcze ani razu ich tu nie widziałam.
Postanowiłam się trochę podpytać George’a bo on tu najdłużej
pracuje, ale to trochę później. Na razie
ruszyłam na salę przyjąć zamówienia. Po pewnym czasie zwróciłam się do George’a
gdy mieliśmy nareszcie upragnioną przerwę i siedzieliśmy przy wolnym stoliku
- Mogę mieć do ciebie pytanie?
- Jasne pytaj o co chcesz
- Czy to prawda, że Nando's to ulubiona restauracja ONE DIRECTION? – zapytałam niepewnie
- Czemu pytasz? Jesteś ich fanką?- odpowiedział pytaniem na
pytanie
- No właśnie niekoniecznie
- Czyli hejterka
- Co? Nie... to trochę zagmatwane kiedyś ci to wyjaśnię
- Ok no więc tak dość często tu bywają...- i zatrzymał się –
apropo odwróć się
- Tylko mi nie mów, że właśnie weszli
- Właśnie ci nie mówię- odparł uśmiechając się
- Nosz cholera czemu to ja muszę mieć takie głupie
szczęście?- zapytałam pod nosem i w tym momencie poczułam uderzenie
- Bardzo panią przepraszam na prawdę nie chc...- tłumaczył
się Harry dopóki nie zauważył kim jestem
- O Leah- wrzasnął i zaraz zeszła się reszta
- To wy się znacie?- to pytanie padło z ust
zdezorientowanego George’a
- Tak jakby – przesłałam mu wzrok mówiący, że później go
oświecę
- Lee co ty tu robisz? Jest tu też Alexia? Przyszłyście na
obiad?- przepytywał mnie pan ciekawski rozglądając się wkoło
- Nie Zayn nie ma jej
- Jak to czemu? – zaczynał mnie już irytować
- Być może dlatego, że ja tu pracuje ośle, a ona sobie
siedzi w domu na kanapie przed telewizorem i grzeje tyłek
- Oł... to dużo wyjaśnia- do rozmowy włączył się Loui
- Nie wiem czy wiesz, ale jesteście wszędzie tam gdzie my-
tym razem był to Hazza
- Uwierz na pewno nie robimy tego specjalnie- już chciał coś
odpowiedzieć lecz zadzwonił mój telefon
Wstałam i kawałek odeszłam jednak i tak widziałam, że
podsłuchują
- No co tam?- zwróciłam się do telefonu starając przy tym
brzmieć jak najnormalniej lecz nie z nią te numery
- Co się stało?
- Nic wszystko w najlepszym porządku tylko trochę jestem
zmęczona
- A jasne słuchaj dzwonie, żeby uprzedzić cie, że spóźnię
się trochę
- Nie!!!... to znaczy słuchaj dziś mamy niezły młyn, poza
tym po pracy muszę jeszcze załatwić coś więc nie ma to sensu
- No dobra nie wnikam to do zobaczenia w domu
Po zakończeniu rozmowy wróciłam do stolika, przy którym
siedziałam z Georgem
- Lexii?- gdy tylko usłyszałam to pytanie ciśnienie mi się
podniosło co go to interesuje, przesłałam mu gniewne spojrzenie
- Zayn odpuść- po raz pierwszy dziś odezwał się Liam
- Chłopaki błagam chodźcie już do stolika zaraz padnę z
głodu- oho odezwał się głodomór
Band poszedł zająć wolny stolik, a ja wróciłam z powrotem do
pracy. Niedługo po tym skończyła się moja zmiana, nagle do Nando’s wszedł, a
właściwie to wpadł zdyszany Jake, zupełnie jakby goniło go stado dzikich psów.
Muszę przyznać, że nieźle się zdziwiłam nie miałam pojęcia co on tu robi.
- O hej!!! Cieszę się, że zdążyłem. Mam dla ciebie
propozycje, a właściwie dla was....- szybko przerwałam mu kiedy zauważyłam
zaciekawiony wzrok chłopaków z 1D, Jake miał
spojrzenie pełne ekscytacji
- Hej zaraz mi wszystko wyjaśnisz ok, ale nie tu błagam- mój
wzrok mówił sam za siebie
- Jasne to chodź- pociągnął mnie za rękę w kierunku drzwi
wyjściowych, wychodząc zauważyłam jeszcze ciekawskie spojrzenia 1D
Swoją drogą mam newsa dla Alexii, ciekawe jak zareaguje,
koniecznie muszę zobaczyć jej minę ;P .
Jake
Miałem propozycję nie do odrzucenia. Wpadliśmy na ten pomysł z chłopakami nudząc
się przed telewizorem mam nadzieję, że dziewczyny się zgodzą no, ale do konkretów.
Więc zacząłem przedstawiać Leah nasz plan:
- Posłuchaj wpadliśmy z chłopakami, żeby gdzieś wyjechać co
o tym myślisz?
- Wiesz Jake jak dla mnie bomba, ale chyba nie przewidziałeś
tego, że my z Lex mamy pracę
- Czyli, że nie chcesz jechać- powiedziałem zawiedziony
bardziej do siebie niż do dziewczyny
- To nie tak...ohh ok jeśli załatwisz nam wolne to ja się
zgadzam
- Naprawdę?
- No tak
- Ale tak serio serio?
- Serio serio- mówiła rozbawiona- i nie dopytuj się tak bo
w końcu zmienię zdanie
- Ale super to ja ci jeszcze dokładnie dam znać co i jak, a
jak na razie wtajemnicz we wszystko Lexii ok?
- Nie ma sprawy
No i właśnie dotarliśmy pod drzwi naszych mieszkań
- Wejdziesz?- zapytała Leah otwierając drzwi
- Nie dzięki ja spadam powiedzieć chłopaka i poszukać
czegoś, ale może później do was wpadnę
- Jasne to do zobaczenia
Leah
No to teraz mam jeszcze jeden dodatkowy news dla przyjaciółki, szczerze to
coś mi się wydaje, że na ten drugi zareaguje entuzjastycznie przynajmniej taką
mam nadzieję. Nam wszystkim przydadzą się jakieś wakacje, odpoczynek.
- Cześć, a to ta sprawa co ma do nas później przyjść
spowodowała, że nie chciałaś, żebym po ciebie przyszła?-spytała szczerząc się
jak głupi do sera
- Lex nie przeginaj ok?
- No co przecież ja tylko grzecznie pytam nie wolno?
- Jak nie wolno to szybko co ty taka ciekawska, a apropo
wolnego to chyba będziesz musiała wziąć w pracy- w tym momencie napotkałam jej
zdziwione spojrzenie dziewczyny
- Ale jak to coś się stało?- zaczęła panikować- Tylko błagam
mów szczerze zniosę wszystko po prostu chcę usłyszeć całą prawdę- nie wiem jak
ona to robi ale potrafi się sama nakręcić -... choćby to było coś strasznego-
no i nawijałaby tak jeszcze długo gdybym jej nie przerwała
- Oh Lexii zamknij się nic się nie stało wręcz przeciwnie-
tym razem to ja się szczerzyłam
- No to wyduś to wreszcie z siebie co jesteś z Jake’iem?-
musiałam zrobić jakąś strasznie dziwną minę i przyjaciółka postanowiła sobie ze
mnie zażartować i zaraz dodała- Tylko mi nie mów, że jesteś w ciąży- tym razem
to ja chciałam sobie z niej pożartować i spojrzałam na nią wzrokiem, który
mówił mniej więcej skąd ty to wiesz
- Leah Walker do cholery- wrzasnęła przerażona najgłośniej
jak potrafiła- nawet tak sobie ze mnie nie żartuj
- No przecież nic nie mówię
- Czyli, że...-nie mogła się wysłowić postanowiłam ją
wybawić
- Nie nie jestem z Jake’iem, nie nie przespałam się z nim,
nie nie jestem w ciąży, tak..-i tu jej oczy zrobiły się ogromne-... jesteś
głupia
- Uff co za ulga
- No nie powiedziałabym, ale jak wolisz być głupia to twoja
sprawa
- Oj dobra, a co to za sprawa?
- Jedziemy na wakacje z chłopakami- żebyście widzieli jej
minę
- Jak to z chłopakami?- przyjaciółka cała pobledła z
wrażenia
- Alexia kotku powiedz mi, o których chłopakach pomyślałaś
- No o tej zgrai baranów, a o kim?
- No to cię zszokuję nie o nich mi chodziło w końcu cały
świat nie kręci się tylko wokół nich- po wypowiedzeniu tych słów dziewczyna po
raz kolejny wyraźnie odetchnęła z ulgą
- Uf jak dobrze bo już myślałam
- To nie myśl bo ci nie wychodzi- powiedziałam i wytknęłam
jej język jak ja kocham się z nią drażnić zresztą ona ze mną też
I zaraz już szłam do pokoju kiedy przypomniałam sobie, że
mam jej coś jeszcze powiedzieć, a w zasadzie to pokazać. Wparowałam do niej do
pokoju i zastałam ją na łóżku z laptopem na kolanach
- Dawaj to
- Leah spadaj masz własny, a jak go uszkodziłaś to już nie
mój problem- wrzasnęła zbulwersowana
- Spokojnie nie denerwuj się tak chcę ci tylko coś pokazać-
odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem wpisując w przeglądarkę internetową to co
należy
Kiedy pokazałam jej zdjęcie reakcja wyglądała tak
- O ja pie.. w sensie o, żesz w dziób pingwina co on ze sobą
zrobił?- plus jeszcze głupkowata mina
- Moja reakcja była podobna
- Nie no nie możliwe ten matoł nie może być moim bratem ja
nie mogę być z nim spokrewniona po kiego mu to pasemko?
- Może chciał się upodobnić do skunksa albo innej wiewióry-
rzuciłam wychodząc z sypialni Lex
- A skąd ty w ogóle wiedziałaś o tym pasemku?- rzuciła
jeszcze szybko, ale ja udałam, że tego nie usłyszałam i liczyłam na to, że nie
będzie chciała drążyć dalej tego tematu, taka moja cicha nadzieja
Tony
- No chłopaki ruszać się, no już raz raz
Czy ich zawsze trzeba poganiać? Zaraz po tym byliśmy już u
naszych sąsiadek i popijaliśmy jakieś napoje w salonie na kanapie
- Dziewczyny teraz słuchajcie mnie uważnie jasne? Czas na
pytania będzie później
- Tak jest- odpowiedziały równocześnie
- No więc jedziemy w genialne miejsce na dwa tygodnie z tego
2 lub 3 noce będziemy spać w namiotach tak dla urozmaicenia atrakcje będziemy
wymyślać sobie na bieżąco, a no i jeszcze jedno skargi i zażalenia składać do
Chrisa
- Co czemu do mnie?- od razu krzyknął wcześniej wymieniony
- Bo tak
- To nie jest odpowiedz- dalej ciągnął temat
- Bo to na ciebie wypadło w losowaniu wystarczy?
Leah
Kiedy chłopaki skończyli sprzeczkę spytałam czy jedziemy
tylko my
- Jeszcze dokładnie nie wiemy bo nie wiadomo czy dziewczyny
będą mogły
- Aaa... jasne
No i tak siedząc i gadając minął nam cały wieczór.
Następnego dnia gdy już wiedziałyśmy co i jak z wyjazdem i
pozałatwiałyśmy sprawy w pracy postanowiłyśmy powiadomić naszych rodziców, żeby
nie było potem awantury, że o niczym im nie mówimy i takie tam w końcu mają
prawo wiedzieć.
Tak jak Lexii wzięłam telefon i wykręciłam numer do mamy
lecz nie odebrała więc postanowiłam, że spróbuję później. Po jakiś 5 minutach
usłyszałam jednak dźwięk sygnalizujący, że ktoś próbuje się ze mną połączyć.
Nie sprawdzając nawet kto to wcisnęłam zieloną słuchawkę
- Co tam skarbie dzwoniłaś opowiadaj co się u was dzieje- w
słuchawce rozległ się pogodny głos mamy
- Cześć mamuś...-
opowiedziałam jej o wszystkim o pracy, wyjeździe i wielu innych, nasz
rozmowa trwała chyba z pół godziny albo i dłużej no, ale cóż kiedyś muszę się z
nią nagadać
- Dbajcie tam o siebie i uściskaj ode mnie Alexię
- Jasne, a ty tatę i tego małego zgreda zwanego moją młodszą
siostrą- mama zaśmiała się i obiecała, że na pewno to zrobi
Kiedy weszłam do kuchni w celu napicia się czegoś zastałam
tam Lex właśnie kończącą rozmawiać jak mniemam z rodzicami
- I jak tam? Co na to rodzice? A i masz uściski od mamy oraz
cytuję „ dbajcie tam o siebie”
- O dziękuje, a ty masz całusy od mojej. Jeśli chodzi o
rodziców to świetnie w sumie sami stwierdzili, że trochę sobie odpoczniemy i w ogóle....-
nagle przerwała mówienie i po chwili namysłu zapytała- Który dziś mamy?
- Bodajże 6 a czemu pytasz?
- Matko boska Leah my za 3 dni już wyjeżdżamy, a musimy
jeszcze zrobić zakupy spakować się i tak dalej- zaczęła panikować
- Spokojnie przypominam ci, że w tych sprawach to ty jesteś
bardziej ogarnięta niż ja- uspokoiłam ją
- Rzeczywiście, ale to nie zmienia faktu, że i tak trzeba
jeszcze wszystko ogarnąć
- W takim razie zarządzam iż jutro idziemy na zakupy centra
handlowe strzeżcie się nadchodzimy...
Mega! Czekma na następny ;)
OdpowiedzUsuń