Hejka :D no to mamy kolejny rozdział, ale zanim go przeczytacie musicie coś wiedzieć, żeby na blogu pojawił się kolejny rozdział musimy zobaczyć pod tym postem przynajmniej 3 komentarze. Zachęcamy również do klikania w reakcje, a także do wzięcia udziału w ankiecie. :D Jeśli macie jakieś pytania co do rozdziałów czy czegoś innego to serdecznie zapraszamy chętnie na nie odpowiemy :)
Pamiętajcie kolejny rozdział = 3 komentarze
Życzę miłego czytania!!!
S.I.A
Leah
Matko co za dzień wszystko było ok dopóki nie zjawili się
oni... martwiłam się o Lexii nie wiedziałam gdzie poszła i co się z nią dzieje.
Malik najzwyczajniej w świecie przegiął czemu on czasem nie może ugryźć się w
język, gdyby to zrobił nie byłoby całej tej sytuacji, a tak?
Po tym jak Niall spytał czy mogłabym ich podrzucić do miasta
pożyczyłam samochód od Jeak’a i pojechałam ich odwieźć, a później musiałam
wrócić po resztę brygady nad jezioro. Kiedy już ostatecznie dotarłam do domu
nigdzie nie było Alexii... to był istny koszmar.Zayn chyba czasem naprawdę nie
używa mózgu i nie zastanawia się co gada inaczej tego nazwać nie można.
Nigdzie jej nie było,
a na dodatek nie odbierała telefonu. Nie mogłam już dłużej wytrzymać siedząc w
tych czterech ścianach i czekając na to, że może kiedyś się pojawi. Zebrałam
się jak najszybciej i poszłam jej szukać. Po około 3 godzinach poszukiwań
znalazłam ją na jakiejś ławce, dziewczyna była kompletnie nie obecna i zażarcie
się nad czymś zastanawiała.
Szybko do niej podbiegłam:
- Lex błagam cie nigdy więcej tak nie rób_ ona przeniosła
wzrok na mnie a ja kontynuowałam- ja cie strasznie przepraszam za to, że nic ci
nie powiedziałam, ale to dla twojego dobra ja... ja cie po prostu nie chciałam
nie potrzebnie martwić poza tym doskonale wiedziałam jak na to wszystko
zareagujesz
- Lee nie ma o czym mówić
- Ale ja nie chce, żebyś była na mnie zła
- Przecież nikt się tu na ciebie nie obraża i nie jest zły
ja doskonale wiem, że chciałaś mi tego oszczędzić
- Uff... kamień z serca, a teraz wracajmy już do domu i
proszę cie_ przerwała mi
- Tak wiem mam nigdy więcej tak nie robić
Po wejściu do mieszkania już nie poruszałyśmy więcej tego
tematu. Lexii nie mówiła, a ja nie pytałam.. mniej więcej tak to wyglądało.
Postanowiłyśmy dziś wcześniej położyć się spać stwierdziłyśmy, że to będzie
najlepszy pomysł.
Kolejny dzień zaczął się w sumie jak każdy inny. Lexii
jeszcze spała, a ja widząc jedynie światełko w lodówce postanowiłam zrobić
przyjaciółce przyjemność . Zrobić zakupy i przyrządzić śniadanie. Miałam skromną
nadzieje, że to jej może choć trochę poprawi humor. Jak pomyślałam tak zrobiłam
kiedy dziewczyna wstała wszystko było gotowe.
Widząc to wszystko na jej twarz wstąpił szeroki uśmiech.
Dziś postanowiłyśmy, że postawimy na wypoczynek. Jakieś dobre filmy coś
słodkiego i do picia. To jest to cały dzień nic nie robić i leniuchować .
Jednak mi nie dane było żyć dziś w pełnym wyluzowaniu.
Najpierw Lex spytała
- Leah możesz mi coś powiedzieć??_ ja skinęłam głową,a ona
mówiła dalej- tylko szczerze proszę ok??
- Jasne pytaj o co chcesz
- Tamtego dnia co się tak dziwnie zachowywałaś wcale źle się
nie czułaś mam rację?_ popatrzyłam na nią lekko zdezorientowana, ale obiecałam
mówić prawdę więc nic innego mi nie pozostało
- Niestety, ale tak. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
Już miała coś powiedzieć lecz przerwał nam dźwięk mojego
telefonu z pokoju. Wiec nie wiele myśląc poderwałam się i pobiegłam go odebrać.
Kiedy spojrzałam na wyświetlacz ogarnęło mnie wielkie zdziwienie bo co on może
znowu ode mnie chcieć, ale nie wiele się nad tym zastanawiając postanowiłam
odebrać i dowiedzieć się o co chodzi.
Wcisnęłam zieloną
słuchawkę i w ogóle się nie odzywałam
gdy nagle usłyszałam
- Leah proszę cie to nie miało tak wyjść
- Człowieku czy ty się w ogóle słyszysz? Kontrolujesz to co
mówisz i obiecujesz?_ naskoczyłam na niego od razu ale już nie mogłam się
powstrzymać
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi?! Nie no chyba już odrobinę przeginasz jak
się zastanowisz nad tym wszystkim to daj znać bo jak na razie to wszystko ci
się pali w rękach.
-Ale...
-Żadnego ale jak na razie żegnam
No i po tej wymianie zdań rozłączyłam się...choć w sumie
ciężko to nazwać wymianą zdań. Może trochę przesadziłam... no ale z tym
człowiekiem inaczej się nie da, do niego naprawdę nic nie dociera przynajmniej
takie mam wrażenie. Po powrocie do salonu kontynuowałyśmy z Lexii naszą rozmowę
- Lee mam do ciebie jedną jedyną wielką prośbę, mogę?
- Jasne tylko błagam nie mów, że coś się stało
- Nie wszystko ok nie musisz się martwić tylko widzisz ja
bym chciała żebyś mówiła mi o wszystkim co wyczynia Zayn
- Jesteś tego pewna? Bo wiesz trochę tego jest_ próbowałam
obrócić w żart
- Leah ja mówię serio ten telefon teraz to był on mam
rację?_ no i mnie wmurowało nie wiedziałam co mam powiedzieć w sumie jeszcze
nic jej nie obiecałam ale nie chciałam jej okłamywać po raz kolejny
- Tak masz racje i to po raz kolejny ja nie wiem ty mnie
chyba po prostu za dobrze znasz
- A mogę wiedzieć co chciał
- Nie wiem
- Jak to nie wiesz?
- Po prostu
- Tylko mi nie mów, że nie odebrałaś bo nie uwierzę przecież
słyszałam, że coś mówiłaś
- Bo odebrałam tylko nasza rozmowa nie była zbyt długa i
przyjemna
- To znaczy...
- Mam nadzieję, że się nie obrazisz ale ciut go ochrzaniłam
i powiedziałam co myślę
- Nie no co ty jak bym mogła się na ciebie gniewać ale jakoś
nie chce mi się uwierzyć, że mój braciszek tak łatwo odpuścił przecież wiem
jaki on jest uparty
- Nie odpuścił ale ja powiedziałam mu żeby zadzwonił jak już
sobie wszystko przemyśli i ułoży, a następnie się rozłączyłam
Skończyłam to mówić i ponownie telefon dał znać, że ktoś
próbuje się ze mną skontaktować lecz nim zdążyłam się zorientować Alexia już
zdążyła odebrać. Jak się domyślam musiał być to Malik bo dziewczyna odbierając
od razu wrzasnęła
- Możesz do cholery w końcu przestać, nie wiem jak ciebie ale
mnie to już nie bawi i to od dawna
- ...._ on jej coś odpowiedział lecz ja nie słyszałam ale
sądząc po jej odpowiedzi można się domyślić
- Tak Alexia i co w związku z tym. Zayn daj nam chociaż
trochę spokoju ja już naprawdę mam dość
I się rozłączyła... no to pięknie kolejna kłótnia? Nie to
raczej nie kłótnia tylko prośba ze strony Lexii i kompletna rezygnacja w jej
głosie.
Zayn
Co ja sobie znowu wyobrażałem...nie mam pojęcia, ale to
chyba zaczyna mnie przerastać Leah miała racje wszystko pali mi się w rękach.
No ale przecież musiałem spróbować lecz kiedy wykonałem kolejny telefon zatkało
mnie, zupełnie jak bym zapomniał języka w gębie.
Nie spodziewałem się, że komórkę Lee może odebrać moja
siostra. Po tym byłem już zrezygnowany... nie chciało mi się nic, nie
wiedziałem co ze sobą zrobić.kiedy chodziłem tak w tą i z powrotem do pokoju
wszedł Liam nasz Daddy Direction on zawsze dawał świetne rady i pomagał kiedy
była taka potrzeba.
- Stary co jest?
- Liam one obie mają rację ja się do niczego nie nadaję
wszystko psuje ja... och no po prostu jestem beznadziejny
- Zayn nawet tak nie mów to nie jest prawda tylko one mają
już dość tego wszystkiego zupełnie jak ty_ w geście wsparcia położył rękę na
moim ramieniu
- To wszystko mnie przerasta
- Napisz do Leah
- Uwierz to nic nie da za pierwszym razem jak zadzwoniłem
dostałem opieprz, a za drugim odebrała Alexia
- Zayn słuchasz mnie ja powiedziałem napisz nie zadzwoń. Nie
możesz się teraz poddać
- Może masz racje...ale to nie jest takie proste jak się
wydaje
- Nic nie jest proste. Jeśli chcesz odzyskać zaufanie siostry
to chyba warto się postarać nie uważasz? Musisz zawalczyć inaczej jej nie
odzyskasz _ po wypowiedzeniu tego wyszedł zostawiając mnie ze swoimi
przemyśleniami
Leah
Po jakiejś godzinie dostałam sms
- „ błagam cię porozmawiaj ze mną ja na prawdę to już
przemyślałem ze trzy razy xxx Zayn”
- „ a możesz mi tylko powiedzieć co ci da ta rozmowa? Zayn
ja serio jestem już wyczerpana tą sytuacją”
- „ zdaję sobie z tego sprawę ale proszę... ten ostatni raz
tylko wyjdź gdzieś gdzie nie ma mojej siostry, a ja zaraz zadzwonię”
- „ no dobra ale dopiero za 30 minut bo wcześniej nie dam
rady”
No to czeka mnie kolejna
świetnie zapowiadająca się rozmowa... ahh wprost bosko już nie mogę się
doczekać. Taa... ja i moje sarkastyczne myśli. Chwilę posiedziałam żeby nie
wzbudzać podejrzeń Lex i powiedziałam, że idę się przejść
- To poczekaj chwilę ja pójdę z tobą_ rzuciła szybko
- Wiesz nie obraź się ale chciałabym się sama przejść i
przemyśleć parę spraw
- Jasne nie ma sprawy ale wszystko ok?
- W jak najlepszym porządku
- Bo wiesz w razie czego..._przerwałam jej dokańczając
- Wal do mnie jak w dym tak wiem
- Otóż to właśnie to miałam na myśli
Chwilę po tym wyszłam z mieszkania i udałam się do parku
żeby mieć ciszę i spokój. Kiedy tylko usiadłam na ławce zadzwonił Malik
- Leah błagam pomóż ja już kompletnie nie wiem co robić
- Może przestań być taki irytujący to już będzie połowa
sukcesu i zastosuj to co powiedziałam ci tuż przed naszą przeprowadzką?
- Taa.. wielkie dzięki za radę_ powiedział to wrednie
- Zayn ja mówię całkiem poważnie bo dotychczas jesteś
cholernie denerwujący i nie zastosowałeś
żadnej mojej rady, a jak na razie to mam wrażenie, że lepiej znam twoją
własną siostrę niż ty sam
- Przecież się staram..
- Widocznie za mało zrozum ja na prawdę ma już dość po kiego
do mnie dzwonisz i prosisz o pomoc skoro i tak nie używasz tego co ci mówię. Do
ciebie człowieku nic nie dociera po prostu jak grochem o ścianę
- Czy musisz ze mną rozmawiać w taki sposób?_ uniósł ton
- W taki to znaczy jaki?_ spytałam równie wrednie
- Szorstki i niemiły
- Muszę być może wtedy coś do ciebie dotrze bo powtarzanie
tego samego w kółko staje się już nudne. Dzwonisz prosisz o radę i nic z tego
nie wychodzi
- Przepraszam więcej już nie będę_ powiedział zrezygnowany
- Przecież tu nie o to chodzi ja naprawdę chcę ci pomóc ale
ty omijasz to co mówię szerokim łukiem.
- Lee ja się po prostu w tym wszystkim gubię... och jestem
jak dziecko we mgle
- Uwierz mi i spróbuj tego co ci powiedziałam, a wszystko
się jakoś ułoży
- Tak jest kapitanie_ powiedział już ze śmiechem
- No i to rozumiem
- Dzięki za radę i ustawienie do pionu
- Nie ma za co polecam się na przyszłość i życzę powodzenia,
a teraz muszę wracać do mieszkania zanim Lex zacznie wszystko składać w całość
- Jasne i jeszcze raz wielkie dzięki jesteś kochana
No i już po wszystkim... w sumie to mogli by się już
pogodzić bo oboje się męczą tą całą sytuacją. Z jednej strony wiem, że to było
strasznie ciężkie dla Alexii, ale z drugiej przecież są rodzeństwem. No cóż
czas pokaże... ponoć jest on najlepszym lekarstwem.
Kiedy miałam już wchodzić do mieszkania zauważyłam Jake’a i
Chris’a byli nieźle uchachani i niewiele myśląc palnęłam:
- A wam co?
- Nam nic po prostu mamy dobre humory
- Nawet znakomite bym powiedział_ dopowiedział Chris
- To widać gołym okiem tylko musi być tego jakaś przyczyna ale
już o nic nie pytam_ i już się odwróciłam żeby wejść do środka kiedy
- Właśnie Lee zaczekaj
- Tak? O co chodzi?
- Jest sprawa bo widzisz my całą paczką chcemy iść na jakąś
imprezę do klubu może się z nami zabierzecie co wy na to?
- Jasne jak dla mnie to świetny pomysł muszę się jakoś
odstresować. Lex też się to przyda
- No to świetnie jesteśmy umówieni... to o 20 przed
drzwiami?
- Jasne na pewno będziemy gotowe
I w końcu dotarłam z powrotem do domu. Wchodząc spojrzałam
na zegarek na ręku i spostrzegłam,że jest już 17. Jak ten czas dziś szybko
zleciał nawet nie wiem kiedy. No ale wracając do teraźniejszości 3 godziny jak
na nas to wcale nie jest dużo więc wrzasnęłam na całe gardło
- Lexii dupa w troki i melduj mi się tu zaraz_ na co
usłyszałam śmiech chłopaków zza drzwi i szuranie przyjaciółki
- Co jest coś się stało?
- I tak i nie
- Można jaśniej?
- Zbieraj się bo za 3 godziny wychodzimy
- Jak to? Gdzie? Z kim? Coś ty znowu wymyśliła? Ja się już
boję twoich genialnych pomysłów_ zasypała mnie pytaniami
- Masz coś do moich pomysłów? Jak możesz.. ranisz_ mówiłam
ze smutną miną
- Oj no przepraszam to jak odpowiesz na pytania
- Ta jasne no więc: tak to, do klubu, z sąsiadami i to wcale
nie jest mój pomysł
- To czyj?
- Chłopaków
- A no to wiele wyjaśnia skąd ten cały nagły pomysł
- Musisz się przyzwyczaić bo podejrzewam,że tak będzie coraz
częściej
- W sumie to racja ale z drugiej strony zastanawiam się czy
nie powinnam się bać tych nagłych przypływów pomysłów
- Nie przesadzaj przynajmniej nie będziemy się nudzić
- To na pewno
- Dobra nie gadaj już tyle tylko szoruj się szykować
- Dobrze mamo
Po całych przygotowaniach jeszcze tylko szybko przejrzałyśmy
się w naszym wielkim lustrze (wiedziałyśmy co robimy wybierając je do przed
pokoju) i wyszłyśmy w ekspresowym tempie. Jeszcze chwilę musieliśmy poczekać na
chłopaków, a mówią, że to dziewczyny się wszędzie spóźniają i w szampańskich
nastrojach ruszyliśmy w kierunku klubu.
Kiedy już dotarliśmy na miejsce jak się okazało chłopcy
zabukowali stolik specjalnie dla naszej grupy żebyśmy mieli gdzie usiąść. No i
impreza zaczęła się na dobre... wszyscy postanowiliśmy zamówić sobie po drinku,
a co jak szaleć to szaleć w końcu jak kraść to miliony, a jak kochać to księcia
na białym rumaku no nie?
- Dziewczyny bo wy
nie robiłyście jeszcze parapetówki na opicie waszego nowego mieszkania_
zwróciła się Olivia do mnie i Alexii
- No tak na śmierć zapomniałyśmy
- Lex trzeba będzie coś zorganizować
- Organizowanie imprez to nasza mocna strona więc coś się
wymyśli_ powiedziała do mnie
- Tylko wiecie jak już coś zrobimy to jednak chciałybyśmy
mieć później gdzie mieszkać _ wszyscy wybuchli na to śmiechem, a następnie głos
zabrał Jake
- Nie ma sprawy w razie czego zamieszkacie u nas co nie
chłopaki?_ reszta tylko zgodnie przytaknęła
- Wiesz Jake to bardzo miłe ale gdzie bym spała jeśli wolno
spytać?
- Tego nie przemyślałem ale coś by się ogarnęło
- Dobra stary przyznaj się, że spałaby u ciebie_ powiedział
Tony za co zaraz oberwał w łeb, a Jake spalił buraka
- Tony daj mu spokój _ w obronie stanął Chris
- Dobra już nic nie mówię
Całą sytuację podchwyciła jednak Lexii i wiedziałam, że nie
będę mieć już życia no i wiele się nie pomyliłam. Cały wieczór były jakieś
sugestie a propos mnie i Jake’a. Mnie to zbytnio nie drażniło lecz widać było, że
Jake’owi było głupio no co powiedziałam mu
- Nie przejmuj się w końcu im się znudzi i przestaną
- Tylko widzisz mi jest strasznie głupio
- Oj nie przeżywaj i zacznij się dobrze bawić_ kończąc to
mówić przesłałam mu szeroki uśmiech na co do rozmowy włączyła się Alice
- Co tam tak szepczecie gołąbki?
- A nic to nasza słodka tajemnica prawda Jake?
- Tak jak to mówią tajne przez poufne
- Ok nie wnikamy ale jak będziecie mieć zamiar się całować
czy coś to dajcie znać_ no i po raz kolejny mój niby chłopak się zawstydził
więc musiałam wziąć sprawę w swoje ręce
- A nawet gdyby to co? _ i chyba tym wszystkich zszokowałam
przynajmniej jak na razie
Następnie w ruch poszedł po raz kolejny alkohol i ruszyliśmy
na parkiet i tak kilka razy. No i to w zasadzie jest tyle co pamiętam z tego
dnia.
Kolejny poranek muszę przyznać, że był strasznie ciężki.
Uniosłam jedną powiekę i stwierdziłam, że drugiej już nie otworzę. Jednak coś
mi nie pasowało więc byłam zmuszona otworzyć oczy pomimo potwornego bólu głowy.
No i kiedy już to zrobiłam zorientowałam się, że nie jestem u siebie... to nie
był mój pokój. Wyobrażacie sobie moje zdziwienie?
Przerażona odwróciłam się w drugą stronę i zauważyłam Jake’a
lecz tak się przestraszyłam, że z piskiem spadłam z dość wysokiego łóżka. Czym
obudziłam nie tylko chłopaka śpiącego obok mnie ale i resztę śpiących. Najpierw
jednak podbiegł do mnie Jake
- Boże święty Leah nic ci nie jest?
- Nie... chyba o mamusiu moje plecy
- Czekaj pomogę ci wstać
Kiedy chłopak mnie podnosił z podłogi do pokoju wpadła reszta
chłopaków i Lexii. Widząc to co zastali wybuchnęli nie opanowanym śmiechem.
- To wcale nie jest śmieszne co jak tu w ogóle do cholery
robię_ mówiłam cała poobijana i przez to zła, a na dodatek męczył mnie kac jak
to mówią kac morderca nie ma duszy ani serca. Na co odpowiedzi udzielił mi Tony
- Wiesz ja nie wiem co wy akurat robiliście w nocy_
powiedział podkreślając słowo wy na co nie wytrzymałam i odpowiedziałam mu
wrednie
- Robiliśmy to o czym ty tylko możesz pomarzyć_ może i było to wredne ale już mnie wkurzył z
samego rana i jeszcze w dodatku wszystko mnie bolało. To go trochę przygasiło,
a reszta po raz kolejny wybuchła śmiechem
- Przepraszam już spokojnie... odpowiadam na twoje pytanie.
No więc znalazłaś się tu z tego powodu iż nie mogłyście znaleźć kluczy od
swojego mieszkania
- Dziękuję za oświecanie mnie i przepraszam, że się na
ciebie wydarłam,a teraz będę już uciekać Lex idziesz?
- Tak jasne tylko zaczekaj sekundę_ kiedy wszyscy już wyszli
zwróciłam się do Jake’a
- Dziękuje za możliwość przenocowania i przepraszam za
kłopot
- Przestań jaki kłopot w razie czego polecam się na
przyszłość
- Dzięki, a mam jeszcze jedno pytanie nie wiesz może gdzie
spała Lexii?
- Akurat tak się składa, że wiem u Chris’a bo tylko tam było
miejsce
- A ok
Zaraz po tym poszłyśmy do siebie i tym razem nie miałyśmy
już kłopotów ze znalezieniem kluczy, ale tylko zdążyłam zamknąć drzwi i
usłyszałam
- Lee ale ty serio mówiłaś?
- Oj zamknij się_żeby jej dogryźć powiedziałam- wiem że
spałaś u Chris’a
- Ok proponuje pójść jeszcze spać co ty na to?_ zmieniła
temat ale mi to akurat pasowało
- Jestem za więc dobranoc
Tak mi się smacznie spało kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi
i byłam zmuszona wstać bo jak moja przyjaciółka śpi to nie jest w stanie nic
jej obudzić chyba, że ja. No więc po otworzeniu drzwi przeżyłam szok po raz
kolejny dziś
- Zayn co ty tu robisz?
- Boże święty co ci się stało?_ powiedział wchodząc do
środka
- Ta jasne wchodź_ mówiłam bardziej do siebie niż do niego
bo on już dawno był w kuchni
No więc zamknęłam drzwi i podążyłam w kierunku kuchni, a
chłopak zaraz kontynuował
- Wyglądasz jak byś miała czołowe zderzenie z ciężarówką,
jesteś cała strasznie blada i masz wory pod oczami
- Nic mi nie jest
- Ta jasne właśnie widzę to twoje nic siadaj zrobię ci coś
do jedzenia i kawy co ty na to ?
- Brzmi świetni
Po chwili dodałam
jeszcze:
- Tylko nie wiem co powie Alexia jak cię tu zobaczy_ no i
chyba powiedziałam to w złym momencie bo do kuchni weszła właśnie w pół
przytomna Lex. Zdążyłam tylko zauważyć, że ma mniej więcej oczy wielkości
pięciozłotówek
- Matko boska no i kolejna co wam się stało? Może mnie ktoś
w końcu oświecić co się dzieje? _
powiedział przejęty Zayn.
Właściwie to nie
wiedziałam czego mogę się w tym momencie spodziewać...czy Lex nie zabije mnie za
to, że go wpuściłam? Czy Malik przeżyje to spotkanie? Natłok myśli w mojej
głowie był ogromny, a jej ból wcale temu nie sprzyjał. No cóż ale zaraz się
dowiem czy wszyscy ujdziemy z tego z życiem...
Wow, fajowy rozdział :D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie Mika ? :D Tak, wiem, wkurzająca jestem xD
Jeśli dobrze pamiętam to coś o Mice pojawi się w następnym rozdziale :P
UsuńNo wiecie co kończyć w takich momentach. Czekam na cedeka i pogódźcie w końcu Zayna i Alexi..
OdpowiedzUsuńPozdro ;)