poniedziałek, lutego 4

13.Zwiedzanie Londynu

Witam mam nadzieję, że kolejny rozdział spodoba się wam na tyle żeby dodać choć krótką opinię :D Liczę na to, że pod rozdziałem pojawią się chociaż 3 , 4 komentarze. Myślę, że nie jest to wiele i mogę na was liczyć :) Życzę miłego czytania :D 
                                                                                                     S.I.A

Leah


Ten dzień kompletnie mnie wykończył chyba jego miłymi akcentami było  jedynie poznanie nowych sąsiadów i seans filmowy a reszta... reszta składała się na kompletną klapę. No ale przecież życie nie jest usłane różami i można było się domyślać, że prędzej czy później Zayn zdobędzie nasz nowy adres i tu przylezie tylko dlaczego to musiało się stać tak szybko?
Po powrocie do salonu w trakcie oglądania kolejnego filmu obie usnęłyśmy  na kanapie. Poranek kolejnego dnia wyglądał mniej więcej tak. Obudziłam się koło 10 tak wiem ranny ptaszek to ze mnie nie jest od razu zauważyłam, że Lexii nie ma więc pomyślałam , że już wstała. Jakoś specjalnie się nie zdziwiłam kiedy odkryłam, że jednak wciąż śpi tyle, że w swoim pokoju... no cóż nie będę jej budzić niech sobie jeszcze pośpi.
Tymczasem ja postanowiłam się odświeżyć i w tym celu udałam się do mojej łazienki. Po ożywiającej kąpieli owinęłam się w ręcznik i udałam do kuchni żeby się czegoś napić. W sumie u nas to normalne, że latamy po domu np. w ręczniku bądź w bieliźnie więc gdyby nawet Alexia zastała mnie tak jak stałam nie zdziwiłaby się zbytnio.
Następnym moim dzisiejszym celem było udanie się do pokoju żeby ubrać się w coś normalnego i ostatecznie się ogarnąć. Gdy spojrzałam na zegarek ujrzałam, że wskazuje on punkt 12 i w tym momencie uświadomiłam sobie, że przecież umówiłyśmy się z sąsiadami o 15 na wycieczkę po Londynie. No cóż w takim razie nie pozostało mi nic innego jak narazić własne życie... tak dobrze myślicie moja misja to obudzić Lex i ujść przy tym z życiem.
Postanowiłam, że obudzę ją w dość nie typowy sposób jak to mamy w zwyczaju. Po cichu weszłam do jej pokoju i wrzasnęłam na cały głos wprost do jej ucha:
- Generale gdzie są kluczyki od czołgu_ dziewczyna w pół przytomna stanęła na baczność przy łóżku, a ja zaczęłam się z niej śmiać
- Jakie kluczyki do cholery_ zaraz jednak trochę oprzytomniała i wydarła się
- Leah!!!!!!_wydłużając przy tym samogłoski i w tym momencie wiedziałam, że muszę zwiewać
- Masz racje uciekaj ale jak cie już dopadnę to będzie z tobą krucho _ usłyszałam za sobą po 5 minutach ganiania się wokół kanapy powiedziałam
- Lex błagam przestań już
- Teraz to przestań tak? A jak mnie tak brutalnie budziłaś to nawet nie mrugnęłaś okiem, przecież wiesz jak ja tego nie lubię
- To nie tak ja wiem, że tego nienawidzisz_ no i nie dała mi wytłumaczyć do końca
- To po jaką cholere żeś to zrobiła skoro to wiesz
- Alexia ogarnij się w końcu wiesz możemy się tak kłócić ale czasu raczej nam nie przybędzie, a właściwie to tobie
- Czasu do czego? _ zapytała zdziwiona
- No jak to do czego? Spójrz na zegarek_ dziewczyna przeniosła swój wzrok na tarcze zegarka, a ja kontynuowałam- I co tam widzisz?
- Lee nie denerwuj mnie i nie rób ze mnie debila to chyba raczej proste, że godzinę nie uważasz?
- Uważam ale którą godzinę?
- No  dwadzieścia po dwunastej i co z tego przecież wiesz, że lubię sobie pospać
- Lexii ale mi wcale o to nie chodzi
- To o co znowu bo ja już kompletnie nie rozumiem
- O boże ale z ciebie matoł... przecież jesteśmy umówione z sąsiadami ciołku_ w tym momencie spojrzała na mnie przerażona
- Czemu  żeś mnie wcześniej nie obudziła _ wrzasnęła i pobiegła się szykować
- No nie i bądź tu człowieku dobry tak źle i drze się, że ją budzisz, a tak jeszcze gorzej, że jej nie budzisz... matko kochana ale przynajmniej mnie nie pobiła_ powiedziałam pod nosem
Kiedy byłyśmy w pełni gotowe i na zegarze wybiła 3 wyszłyśmy na korytarz i ujrzałyśmy już całą paczkę. Przywitaliśmy się i ruszyliśmy na podbój miasta. Było mnóstwo zabawy. Zarówno chłopaki jak i dziewczyny opowiadali jak to się stało, że się tu przeprowadzili. Każdy wspominał jakieś śmieszne historie z życia wzięte i śmiechu było co niemiara.
Naszym pierwszym przestankiem był Big Ben, oczywiście nie mogło nas też zabraknąć w muzeum figur woskowych Madame Tussaud, byliśmy też na London Eye, z którego rozciągał się piękny widok na całe miasto. Po tych atrakcjach trochę zgłodnieliśmy więc postanowiliśmy pójść na coś do jedzenia.
Zaprowadzili nas do najlepszej restauracji  w całym Londynie za co byłyśmy im wdzięczne na przyszłość będziemy wiedziały gdzie uderzać
- Ok już sporo nam pokazaliście ale ja mam jeszcze jedno marzenie chciała bym pójść do Hyde Parku _ zwróciłam się do reszty
- A ja na Tower Bridge_ tym razem to była Lexii
-Spokojnie to są między innymi nasze kolejne przystanki_ odparł Chris i uśmiechnął się promiennie do mojej przyjaciółki
No i ruszyliśmy w dalszą drogę. Szczerze mówiąc to zaczęłam się zastanawiać czy Alexia nie miała wczoraj racji mówiąc, że wpadłam w oko Jake’owi chłopak cały czas trzymał się blisko mnie, nie opuszczał mnie na krok. Moja best friend forever chyba też to zauważyła bo jak tylko na chwilę zostałyśmy same palnęła jej słynne i za razem wkurzające
- A nie mówiłam?
- Oj nie przesadzaj może po prostu chce być miły_ starałam się jakoś bronić
- Lee błagam cię i to dlatego cały czas za tobą łazi patrząc przy tym na ciebie maślanymi oczami?
- Nie przesadzasz przypadkiem?
- Oj przestań przecież widzę, że też go polubiłaś
- Może... co w tym złego?
- No nic ciesze się, że go lubisz ale mam nadzieje, że jak już zostanie twoim chłopakiem to nie zapomnisz o swojej najukochańszej przyjaciółce_ mówiąc to na jej twarz wstąpił wielki banan na co ja ją tylko zdzieliłam łokciem i zaczęłam się śmiać mówiąc
- Ciebie? Nigdy w życiu nawet  jak bym chciałam zapomnieć to nie dałabym rady_ zaraz po tym Liliy zawołała nas do reszty grupy
- To co najpierw do parku czy na most_ spytał Chris
- Może most _ rzuciła Lexii
- No to kierunek Tower Brigde
Kiedy nareszcie dotarliśmy do Hyde Parku postanowiliśmy usiąść na trawie i odpocząć po dzisiejszym maratonie
- I jak podobała się wycieczka_ to pytanie padło z ust Olivi
- Jasne tu jest ślicznie _ odpowiedziałyśmy obie zgodnie z prawdą
- No i mamy oczywiście świetnych przewodników_ dopowiedziałam po czy przesłałam im wielki uśmiech na co odpowiedzieli mi tym samym
Po chwili rozmowy stwierdziłam jednak, że chce mi się pić i idę do Starbucks’a po kawę
- To jak komuś coś kupić?
- Wiesz to może ja się z tobą przejdę bo jeszcze się zgubisz_ zaproponował Jake
- Jasne ja ci się chce to czemu nie przynajmniej będę mieć towarzystwo
Po zebraniu zamówień ruszyliśmy do kawiarni
- To jak daleko jest nasz cel
- Kawałek jakieś 10 minut stąd_ odpowiedział Jake
Przez całą drogę nie zamykały nam się buzie... naprawdę dobrze mi się z nim gada. Kiedy dotarliśmy już na miejsce, złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy na nie, a ja miałam jakieś dziwne przeczucie, że ktoś nas obserwuje. Starałam się je zignorować ale w tym momencie zauważyłam całe 1D, którzy mi się przyglądają. Chyba próbowali być dyskretni ale coś im nie wyszło. Grzecznie przeprosiłam na chwilę Jake’a i wyszłam na zewnątrz, a on odprowadził mnie wzrokiem do samych drzwi
Pierwsze moje zdanie do nich to było
- Nie mówcie mi tylko, że cały dzień za nami łazicie i nas śledzicie_ wycedziłam przez zęby jednak byłam jeszcze w pełni opanowana
- Nie no co ty to czysty przypadek
- My przecież mamy mnóstwo innych rzeczy do roboty
- Po co mielibyśmy za wami łazić
- Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy
Usłyszałam masę odpowiedzi ale tylko jedna podniosła mi ciśnienie mianowicie
- Tak wyszło bo nie chciałyście na...
I ta wypowiedź została momentalnie przerwana lecz nie przeze mnie, a resztę chłopaków wszyscy zgodnie krzyknęli
- Liam ciołku umawialiśmy się
- Dziękuje jedyny normalny, który potrafi się przyznać _zwróciłam się do chłopaka, a następnie wybuchłam- Czy  was już go końca pogrzało?! Nudzi wam się w domu czy jak?
- Leah to nie tak ale wy nie chciałyście nam powiedzieć z kim się umówiłyście i gdzie idziecie, a ja się martwię rozumiesz?
- Doskonale rozumiem ale to nie upoważnia was do śledzenia każdego naszego kroku, a zresztą dziwisz się, że wam nie powiedziałyśmy? Pomyślmy może chciałyśmy uniknąć takiej sytuacji nie wpadłeś na to?  _ odpowiedziałam wściekła
- Uspokój się _ powiedział bodajże Harry
- Nie uspokajaj mnie_ odpowiedziałam jeszcze bardziej wkurzona
- A ten w środku to kto? Twój facet?_ nie dawał za wygraną Zayn
- Może a poza tym co cie to w ogóle obchodzi co? O mnie też się martwisz i będziesz kontrolował mnie na każdym kroku?_rzuciłam gniewnie
- A co nie wolno?
- Nie!!! Zrozum to raz na zawsze my nie potrzebujemy niańki świetnie sobie poradzimy bez ciebie i całej reszty twojego zespołu zresztą jak zawsze
- Boże dziewczyno czy ty aby czasem nie przesadzasz?_ tym razem pytanie padło z ust chłopaka w bluzce w paski
- Ani trochę ty nawet nie wiesz co Alexia przeszła przez swojego kochanego brata_ mówiąc to zrobiłam w powietrzu cudzysłów- zresztą przez ciebie i resztę też nie myśl sobie, że jesteś bez winy._ kiedy to mówiłam próbował mi przerwać lecz ja kontynuowałam- To nie ty ocierałeś jej łzy gdy całe noce płakała to nie ty pocieszałeś ją kiedy po raz kolejny zobaczyła brata za szklanym ekranem nie mając z nim w ogóle kontaktu więc nie mów mi, że przesadzam_ tym razem już nie zdołałam się powstrzymać
Ludzie w koło patrzyli na mnie ja na nienormalną w końcu nie każdy opieprza całe 1D w biały dzień na ulicy nie szczędząc przy tym słownictwa. Chłopaki tylko spuścili wzrok nagle chodnik wydał im się bardzo interesujący
- A ty_ tym razem zwróciłam się do Zayna- robisz wszystko na odwrót niż ci mówiłam człowieku czy ty na serio chcesz żeby ona trafiła do psychiatryka, a ja razem z nią? Serio do ciebie nic nie dociera?
W tym momencie wyszedł Jake obładowany naszym zamówieniem
- Leah wszystko w porządku ? _ zapytał zatroskany widząc mój wyraz twarzy
- Tak jasne idziemy już_ spytałam wysilając  się na uśmiech
Jake złapał mnie za rękę i pociągną w kierunku powrotnym widząc, że jestem zdenerwowana w ten sposób chciał mnie podtrzymać na duchu przynajmniej taką mam nadzieję. Gdy już kawałek odeszliśmy próbował dowiedzieć co się stało
- Nic wszystko jest w porządku
- Proszę cie przecież widzę martwię się kto to w ogóle był? To ci sami z którymi wczoraj się kłóciłyście na korytarzu?
- Ok powiem ci ale musisz obiecać, że nikomu nie powiesz i będziesz się zachowywał jak byś o niczym nie wiedział zrozumiano?_ on tylko kiwną głową, a ja zaczęłam opowieść na koniec dodałam- Jake?
- Tak?
- Nic się nie wydarzyło ok ? Wcale ich nie spotkaliśmy i z nimi nie rozmawiałam ok?
- Jasne ale dlaczego nie powiesz o tym Alexi przecież ona powinna wiedzieć
- Wiem ale nie chce jej martwić ona i tak ma tego już dość z resztą ja też
W sumie nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy do parku, a co gorsze dopiero teraz zorientowałam się, że cały czas szliśmy za rękę kiedy zauważyłam spojrzenia reszty naszej paczki

Zayn

Zaraz po tym jak odeszli zostałem zasypany pytaniami o czym mówiła Leah
- Powiem wam w domu ...nic tu po nas poza tym zaraz zlecą się fani
Całą drogę powrotną milczeliśmy żaden nie odważył się odezwać może to i lepiej.Miałem czas żeby przemyśleć słowa przyjaciółki mojej siostry... lecz kiedy weszliśmy do domu znowu się zaczęło.  Opowiedziałem o spotkaniu z Leah i o tym co mi wtedy powiedziała
- Boże chłopaku ona próbowała ci pomóc, a ty robisz wszystko na opak... w końcu ona chyba najlepiej zna twoją siostrę nie sądzisz?
- Dzięki Loui ty zawsze wiesz jak podnieść człowieka na duchu
- Przecież on chce ci tylko powiedzieć, że....a zresztą nie ważne_ powiedział Hazza
- Dobra chłopaki ja idę do siebie trochę odpocząć mam dość dzisiejszego dnia ten pomysł ze śledzeniem był do dupy
Jak powiedziałem tak zrobiłem.

Harry

- Chłopaki ja nie mam pojęcia jak mu powiedzieć to, że Leah podała mu gotowy plan, a on to w zasadzie olał
- No na pewno nie takimi słowami_ usłyszałem odpowiedz Liama
- Dobra teraz wszyscy ruszyć mózgownicami i obmyślić co by tu zrobić jasne?
- Swoją drogą ciekawe co go nagle zaczęło interesować życie towarzyskie przyjaciółki jego siostry i od kiedy się tak o nią martwi
- Niall przecież ona jest dla nich prawie jak rodzina o ile nie jak rodzina
- No niby racja
Po tej wymianie kilku zdań każdy poszedł do swojego pokoju.

Leah

Nareszcie w domu...uff można pójść pod prysznic, w spokoju poleżeć na łóżku i na spokojnie się zastanowić. Co za dzień po prostu każdy następny jest coraz lepszy jak tak dalej pójdzie to przysięgam, że wracam z powrotem do Bradford. Cały czas od sprzeczki do teraz musiałam udawać zadowoloną i uśmiechniętą żeby Lex się nie domyśliła. Myślałam, że chociaż jak wejdę do pokoju to będę mogła zdjąć tą maskę lecz niestety nie było mi dane. Zaraz za mną wpadła moja współlokatorka
- Lee chcesz mi coś powiedzieć?_ zapytała podejrzliwie na wstępie
- Nie a czemu pytasz?_ już myślałam, że się czegoś domyśliła
- No co to ma znaczyć to w parku?
- No ale co_droczyłam się z nią i grałam głupią bo już wiedziałam o co jej chodzi
- Błagam cię trzymałaś się z Jake’iem za rękę to musi coś znaczyć
- To nic nie znaczy zapewniam cię jak coś to byś się przecież pierwsza dowiedziała_ zapewniłam ją
- No ja mam nadzieję, a może jednak?_ boże co za człowiek dziury nie zrobi, a krew wypije
- Nie to był zwykły akt wsparcia_ odpowiedziałam bez namysłu i tu chyba powinnam jednak zdążyć na czas ugryźć się w język no ale trudno stało się
- Jaki znowu akt wsparcia_ no i się zaczyna wiedziałam
- Żaden
- Lee!!!
- Nie wrzeszcz
- To odpowiedz jak człowiek
- Właśnie spotkałam twojego braciszka oraz resztę naszych ulubieńców i przyłapałam ich na śledzeniu nas wystarczy czy to nie jest wystarczający powód, a no tak i nagle zaczęłam obchodzić Zayna także ja_ no błagam przecież jej tego nie powiem muszę coś szybko zmyślić
- Po prostu trochę gorzej się poczułam ale już jest okej_ uprzedziłam jej następne pytanie
- Jak coś się będzie działo to masz mówić od razu jasne, a teraz kładź się do łóżka odpocznij, a ja ci zrobię herbaty może być?
- Tak jest mamo_ powiedziałam z uśmiechem
Kiedy Lexii wyszła zaraz dostałam SMS jego treść brzmiała
„Przepraszam nie przemyślałem tego teraz wiem,że był to durny pomysł sam nie wiem jak mogłem na to wpaść proszę nie mów o niczym Alexii- Zayn :(
No mnie jakoś to nie zdziwiło on cały czas wpada na takie pomysły poza tym nawet nie miałam zamiaru jej coś mówić. Nic mu nie odpisałam bo po prostu nie wiedziałam co, a zaraz przyszedł kolejny SMS tym razem od Jake’a
„Jak będziesz chciała pogadać to wiesz gdzie mieszkam, a tymczasem dobranoc i kolorowych snów”
Spojrzałam na zegarek i spostrzegłam, że wskazuje 23, może to nie jest taki głupi pomysł żeby wcześniej się dziś położyć. W tracie gdy odpisywałam Jake’owi do pokoju weszła Lex
- Z kim tak piszesz?
- A nikim ważnym
- Niech zgadnę Jake
- Może _mówiąc  to wytknęłam jej język
- On się chyba naprawdę w tobie zakochał
- Tylko ty tak uważasz
- Uwierz, że nie tylko jak poszliście do Starburcks’a to reszta chłopaków powiedziała to samo, a nawet dodali, że cały czas o tobie gada
- Oj dobra już, a ty nie zauważyłaś przypadkiem jak Chris się patrzy na ciebie?
- Nie, a jak się patrzy?
- Nie udawaj cały czas robił dziś to na co ty miałaś ochotę
- Nie prawda
- Ta jasne, a jak powiedziałaś, że masz ochotę na gofra to kto poleciał po niego w podskokach co?
- Wiesz co ty już lepiej idź spać bo chyba rzeczywiście źle się czujesz... dobranoc
- Dobranoc ale i tak wiesz, że mam rację
Moim kolejnym krokiem było wypicie herbaty przyniesionej przez Alex i udanie się do łazienki, a następnie spać. Jednym słowem ten dzień mnie wykończył ale zobaczyłyśmy multum fajnych miejsc i zrobiłyśmy super zdjęcia. Właśnie trzeba będzie jutro zaprosić resztę i je pooglądać pewnie przy okazji płacząc za śmiechu. Tak to jest dobry pomysł ale jak na razie spać.

3 komentarze:

  1. Omnomnom *_____*
    Kocham to, ale chce, żeby dziewczyny jak najszybciej pogodziły się z chłopakami z 1D :D

    P.S Kiedy pojawią się Mika i Lola ? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że to dobrze :D

    OdpowiedzUsuń