Witam wszystkich i serdecznie zapraszam na kolejny rozdział :D Dziękujemy wszystkim, którzy skomentowali poprzedni post ;D Tym razem następny rozdział pojawi się za 4 komentarze... dacie radę??? Kolejny rozdział = 4 kom. Rozdział dedykowany Sarze, która nie mogła się go doczekać ;D Mam nadzieję, że się spodoba.... A teraz życzę miłego czytania :D
S.I.A
Leah
No więc
kolejny dzień czas rozpocząć. Wczoraj Alexia pochwaliła mi się, że dostała
pracę w klubie i będzie pracować jako barmanka... w sumie fajna robota ale do
rzeczy. Nic nie mówiłam Lexii ale ja też
postanowiłam znaleźć pracę. Szczerze myślałam, że będzie to łatwiejsze no ale
cóż.
Przez to
musiałam dziś wcześniej wstać wczoraj wieczorem przeglądałam w internecie różne
ogłoszenia i zastanawiałam się jaki kierunek poszukiwań obrać zgadnijcie na co
padło... jako, że miała być to praca dorywcza w trakcie studiów postawiłam na
kelnerkę. No więc teraz czeka mnie tylko rozmowa kwalifikacyjna. Tak jak już
mówiłam dziś niestety musiałam się wcześnie zwlec z łóżka L nic przyjemnego. Współczuję ludziom którzy codziennie
przykładowo wstają o 5 żeby się ze wszystkim wyrobić i zdążyć do pracy. Jakaś
masakra nie wiem jak wy, ale ja wole w tym czasie smacznie spać.
Wracając do
teraźniejszości po zażyciu orzeźwiającego prysznica na rozbudzenie ubrałam się,
uczesałam i pomalowałam, a następnie udałam do kuchni żeby się napić pysznej
kawy i w tym momencie do kuchni weszła Alexia:
- O mamusiu
co ci się stało?_ tym pytaniem wybiła mnie z rytmu
- Jak to co?
Nic mi się nie stało _ powiedziałam zdziwiona
- To co ty
tu robisz?
- O to samo
mogłabym zapytać ciebie
- Ja
przyszłam się napić ale nie zmieniaj tematu
- Ja też
przyszłam się napić
- A gdzie
żeś się tak wystroiła? Pewnie gdzieś z Jake’iem wychodzisz zgadłam?
- Ta jasne
umówiłam się z nim na randkę_ mówiąc to wystawiłam jej język
- O 8 rano_
powiedziała z oczami wielkości piłek od basballa_ wam już gorzej serio ja
naprawdę wiele jestem w stanie pojąć ale to już przesada_ ja się zaśmiałam i
powiedziałam, że wszystko jej wyjaśnię jak wrócę, a na razie ma trzymać za mnie
kciuki
- Jasne
tylko problem w tym, że nie wiem za co mam je trzymać_ powiedziała jeszcze, ale
ja już tego nie usłyszałam
Jake
Od momentu
kiedy otworzyłem oczy, a właściwie zostałem do tego zmuszony przez hałasy
dobiegające z kuchni miałem podejrzanie dobry humor i poczucie, że to będzie
fajny dzień. Kiedy wszedłem do pomieszczenia skąd dobiegały hałasy ujrzałem
Lexii i Chrisa śmiejących się z czegoś
- Cześć_
rzuciłem na przywitanie
- Jake?_
spytała Lex
- No ja a co
w tym dziwnego?
- Co ty tu
robisz?
- Ymm..
zastanówmy się prawdo podobnie mieszkam_ odpowiedziałem
- Oj no
bobrze wiesz, że nie o to pytam
- To innym
wariantem tego co tu robię jet to, że stoję i zastanawiam się do czego dążysz
- Do
niczego, ale myślałam, że wyszedłeś z Lee
- Nie
nigdzie nie wychodziłem, a gdzie poszła Leah?
- Nie mam
pojęcia...może przyłączysz się do rozmowy?
- Jasne, a o
czym plotkujecie?
- Właściwie
to o wszystkim i o niczym_ do rozmowy włączył się Chris który do tej pory się
tylko przysłuchiwał
- No to
ciekawy temat macie nie ma co
- Tak na
poważnie to rozmawialiśmy o imprezie
- O jak
fajnie impreza
- Tak ale
zastanawiam się jeszcze nad jedną rzeczą..._ powiedziała i się zacięła
-
Mianowicie?
- Urodziny Lee
- Urodziny
Lee?_ ożywiłem się
- No tak
muszę kupić jej jakiś prezent a nie mam zielonego pojęcia co
Oni dalej
ciągnęli rozmowę, a ja się chwilowo wyłączyłem po chwili jednak wrzasnąłem
- Mam
pomysł!!!
- Co tym
razem geniuszu? _ zadrwił Chris którego zaraz zgromiłem wzrokiem
- Jak nie to
nie_ powiedziałem udając obrażenie
- Oj Jake
proszę powiedz_ Alexia zrobiła proszące oczy
- Yy.._
zaprzeczyłem także głową
- Chris?_ to
także padło z jej ust
- Oh no
dobra przepraszam
- Zróbmy jej
przyjęcie niespodziankę z tego co wiem to mówiłyście coś o zorganizowaniu
parapetówki
- No tak,
ale nie rozumiem co to ma wspólnego z jej urodzinami_ powiedział mój
współlokator z dziwną miną
- Serio
jesteś taki głupi czy takiego udajesz tym jej nie zaimponujesz_ mówiąc to wskazałem
na Lexii czego zaraz pożałowałem
- Chłopaki
spokój!!! Jake kontynuuj
- Chodzi mi
o to, że w trakcie parapetówki byłoby też Leah przyjecie niespodzianka co wy na
to?
- To jest
świetny pomysł tylko jest pewien problem?
- Jaki?_
zapytałem mojej przed mówczyni
- Jak ja mam
to zorganizować skoro od poniedziałku zaczynam pracę, a muszę się do niej
przygotować, a w dodatku zostało bardzo mało czasu?
- O nic się
nie martw ja wszystkim się zajmę. Ja wymyśliłem ja zorganizuję, a ty
ewentualnie mi pomożesz_ uśmiechnąłem się
- Skoro tak
mówisz_ odpowiedziała uśmiechnięta
No to teraz
przygotowania czas zacząć bo impreza już w sobotę, a mamy środę....o cholera
mamy środę. No to pięknie coraz mniej czasu, ale w końcu się zobowiązałem poza
tym impreza niespodzianka to będzie tylko fragment całej zabawy. Dam radę na
pewno, a teraz czas się ruszyć i coś zorganizować, a na odchodne powiedziałem
tylko:
- Trzeba
wszystkich wtajemniczyć w nasz plan aha i musimy się normalnie zachowywać jak
gdyby nigdy nic bo inaczej wszystko pójdzie na nic
- Jasne to
ja się tym zajmę_ zaproponował Chris
- Ok to
powodzenia
Leah
Po całej
rozmowie z moim potencjalnym pracodawcą byłam bardzo zadowolona. Na mojej
twarzy gościł wielki uśmiech pomimo tego, że na zegarku widniała już 14 jak ten
czas szybko zleciał no ale cóż pan Cooper mój szef chciał mi wszystko wyjaśnić
co i jak. Złapałam też kontakt z osobami już tam pracującymi, na prawdę mili
ludzie. A po drodze do domu spotkałam Tony’ego
- Siema a co
ty taka szczęśliwa? _zapytał chłopak
- A nic
takiego
- No mów
przecież nie jestem głupi i wiem, że coś się stało
- No dobra
właśnie dostałam pracę
- No to
gratuluje trzeba będzie to opić
- Dzięki
wiesz w sumie to jest kilka okazji żeby je opić
- To znaczy?
- Moja
praca, nowe mieszkanie i praca Lex
- To mam
rozumieć, że szykuje się imprezka_ powiedział z błyskiem w oku
Cały Tony on
uwielbia imprezować, my z Lexi śmiejemy się, że jest to jego dość nie typowe
hobby, no ale każdy ma swoje
- No raczej
nie inaczej, a gdzie się tak spieszysz?
- Obiecałem
chłopakom, że zajrzę do sklepu bo nasza lodówka świeci pustkami
- O to
przejdę się z tobą oczywiście jeśli można
- Jasne
zapraszam przynajmniej będę mieć miłe towarzystwo_ mówiąc to uśmiechnął się do
mnie
- Oj dobra
dobra już się nie podlizuj bo i tak będziesz zaproszony
- Oł je.. i
to rozumiem_ po czym odtańczył swój taniec radości
Chryste
panie ja się nigdzie z nim więcej nie pokarze, ale wiocha... dodam jeszcze
tylko tyle, że wszyscy się na nas patrzyli. Niektórzy jak na idiotów i nie ma
im się co dziwić, a inni z wielkimi uśmiechami bo w końcu młodość rządzi się
swoimi prawami czyż nie?
Po tym
całym przedstawieniu w końcu dotarliśmy
do sklepu zrobiliśmy zakupy, a następnie udaliśmy się do domu. Kiedy
wchodziliśmy po schodach Tony prawie upuścił siatkę z zakupami, ale cieszył
się, że ma refleks i zdążył ją z powrotem złapać lecz po przejściu może 3
schodków siatka pękła i wszystko się wysypało... gdybyście widzieli jego minę.
Na początku próbowałam się opanować ale po chwili wybuchłam głośnym i nieopanowanym
śmiechem. Co spowodowało pojawienie się na korytarzu reszty chłopaków
- Co ty się
dzieje?_ spytał Chris
- A nic
takiego tylko Tony właśnie zbiera zakupy
- Jak to
zbiera zakupy?_ zdziwili się
- Miał małą
awarię siatki_ mówiąc to uśmiechnęłam się do nich pomiędzy salwami śmiechu, a
oni widząc ich przyjaciela biegającego po schodach i zbierającego wszystko sami
nie mogli się już powstrzymać. Podobno śmiech to zdrowie...jeśli to prawda to
mieszkając tu będę zdrowa jak ryba.
– Swoją drogą obciach się z nim gdzieś
pokazać. Dziś na przykład na środku ulicy odtańczył taniec radości
Po chwili
usłyszałam:
- Leah nie
żyjesz_ wrzasnął Tony a chłopaki dalej się śmiali
Moja mina
mniej więcej wyglądała o tak O.o
- Czemu?
- To
wszystko przez ciebie_ zarzucił mi
- Przeze
mnie zapytałam nie dowierzając
- Tak przez
ciebie trzeba było nie krakać
- Przecież
ja wcale nie krakałam tylko grzecznie i z uśmiechem powiedziałam ci w sklepie
żebyś wziął drugą siatkę bo ta nie wytrzyma to nie... no to masz teraz sobie
zbieraj_ i wytknęłam mu język na co on ruszył w moim kierunku, a ja pędem
schowałam się za chłopaków, a w między czasie narobiłam krzyku co spowodowało,
że na korytarzu pojawiły się nasze sąsiadki oraz Alexia i przyglądały się
całemu zajściu ze śmiechem
- Tony daj
dziewczynie spokój_ zwrócił się do niego Jake na co ten mu odpowiedział
- Jak taki z
ciebie książę to broń swojej księżniczki
- Ey Tony bo
jeszcze się rozmyśle_ wrzasnęłam zza pleców Jake’a
- Nie
zrobisz mi tego _ powiedział z miną szczeniaka
- A chcesz się
przekonać?
- Oj no
dobra niech ci będzie
Podczas tej
wymiany zdań wszyscy patrzyli na nas jak na idiotów po raz kolejny dziś bo nie
wiedzieli o co nam chodzi. Po uprzednim upewnieniu się, że chłopak odpuścił
odkleiłam się od pleców Jake’a.
- Powie nam
ktoś o co chodzi?
- O
parapetówkę
- I co w
związku z tym?
- A to, że
wszyscy wiemy jak Tony lubi imprezy i zawsze może nie dostać zaproszenia_
powiedziałam uśmiechnięta na co wszyscy zaśmiali się oprócz ów właśnie
wspomnianego
- Oj
rozchmurz się jak mi nie podpadniesz to dostaniesz zaproszenie
- Oh
dziękuje pani twoja wielkoduszność nie ma granic
- No wiem
- Powiesz
im?_ zapytał Tony na co zgromiłam go wzrokiem
- Bo się
jeszcze rozmyślę i nic ci nie pomorze
- Co masz nam powiedzieć?_ to padło z ust Alexii
- A to, że
właśnie dostałam pracę_ odparłam z uśmiechem
- No to
gratulacje_ krzyknęli chórem i rzucili się na mnie z uściskami
Po tym jak
mnie już wyściskali weszłyśmy do domu i tuż po zamknięciu drzwi Lexii miła
jakiś podejrzany uśmiech
- Coś się
stało? O czymś powinnam wiedzieć?
- Nie czemu
pytasz?
- No bo
przecież widzę
- Nie ważne
opowiadaj jak było chce wiedzieć wszystko
- Dostałam
prace co tu opowiadać
- Gdzie?
Jako kto?
- Jako
kelnerka w restauracji.._ nie dane było mi jednak dokończyć
- A jak ta restauracja
się nazywa
- No właśnie
zapomniałam_ przyznałam ze skruchą
- Żartujesz?
Błagam Lee zapomniałaś gdzie będziesz pracować?
- Nie do
końca bo wiem jak tam dotrzeć... no cholera to się zaczynało na ff
- Nie na ff
tylko na ef i nie mów mi, że to fast food
- No chyba
zgłupiałaś a może na s
- Sushi
bar?_ zapytała z nadzieją
- Nie to
na pewno nie to...może jednak na inną literę
- Lee jaja
sobie ze mnie robisz?
- Nie jak
bym śmiała mówię całkiem serio
- To jak już
dojdziesz gdzie będziesz pracować to daj znać_
wstała z kanapy i poszła do kuchni, a kiedy nalewała sobie picie ja
krzyknęłam jej koło ucha
- Już wiem _
no co Lex tak się przestraszyła, że rozlała picie
- No cholera
Leah patrz co, żeś zrobiła
- Ja?
Przecież to nie ja nalewałam picie
- Nieważne
to gdzie będziesz pracować?
- W Nando’s_
powiedziałam z entuzjazmem ale Alexia go nie podzielała_ co jest nie cieszysz
się?
- Żartujesz
tak? Błagam powiedz, że żartujesz?
- Ani
trochę, a co się stało?
- Przecież
to ulubiona restauracja chłopaków jesteś pewna może się pomyliłaś
- O nie...
- No to się
wkopałaś
- Dzięki,że
mnie pocieszasz
- Oj no
przepraszam zobaczysz będzie ok może zmienił im się gust kulinarny
- Serio? W
tym momencie to chyba ty sobie robisz ze mnie jaja
No i w ten
oto sposób minęła mi radość z pracy. Nie no ja to zawsze się załatwię, ale w
sumie może nie będzie tak źle...cóż okaże się.
.....KILKA DNI PÓŹNIEJ <SOBOTA>
To już dziś
jak to chłopaki nazwali ochrzczenie naszego mieszkania i mnóstwo przygotowań
- Leah?_
usłyszałam głos przyjaciółki
- Nom co
tam?
- Chce ci
się przejść do sklepu?
- Po co
przecież wszystko mamy
- No właśnie
niekoniecznie
- To
znaczy?_ patrzyłam wyczekująco
- Nie
kupiłyśmy alkoholu
- Jak to? To
co było w tych wszystkich siatach?
- Zakupy
- No coś ty
nie możliwe
- To jak
pójdziesz
- Jasne ale
przecież tego nie nie przytacham do domu
- To weź
samochód chyba sobie poradzisz co?
- Właściwie
to nie mam innego wyjścia
Jeszcze
wtedy nie wiedziałam, że to było specjalnie ustalone żeby wypchnąć mnie z domu.
Po ustaleniu jakie trunki mam kupić ruszyłam do auta
Jake
Zaraz po
wyjściu Lee udałem się do mieszkania dziewczyn
- Jake
pospiesz się mamy tylko godzinę zanim wróci jak przyjedzie to ma do mnie
zadzwonić żebym jej pomogła
- No
przecież idę ale to nie jest lekkie mogłabyś mi pomóc
- Chcesz mi
powiedzieć, że jeden mały tort jest tak strasznie ciężki_po wypowiedzeniu tego
wyszła w moim kierunku, a kiedy mnie ujrzała- O cholera po co nam taki wielki
tort? Kto go zje? A przede wszystkim gdzie my go schowamy?
- Nie mam
pojęcia przecież to twoje mieszkanie
- Czekaj
niech pomyślę
- No to
szybko bo po pierwsze to jest strasznie ciężkie a po drugie niedługo wróci
solenizantka i będzie po niespodziance
Po ukryciu
tortu i prezentów obgadaliśmy jeszcze wszystko co i jak, a następnie usłyszeliśmy telefon. Jak się okazało była to
Leah i dzwoniła żeby jej pomóc, więc szybko ruszyłem na dół w jej kierunku.
Muszę przyznać, że trochę tego było nie mam pojęcia jak my to damy radę
wszystko wypić. No cóż ale w końcu jest tyle powodów do tego żeby je opić.
Pomogłem im
jeszcze w przystrojeniu salonu, a następnym moim krokiem było udanie się do
domu i przygotowanie do wieczoru
Leah
Świetnie już
wszystko gotowe... oprócz mnie oczywiście. Postanowiłyśmy z Lexii, że pójdziemy
się szykować bo zostało już mało czasu. I tak też zrobiłyśmy ja udałam się pod
prysznic, a następnie podkręciłam włosy i zrobiłam makijaż i ubrałam się tak:
A Lexii biegała po mieszkaniu i krzyczała,
że nie co założyć na sukienkę więc pożyczyłam jej coś i efekt był taki.
No to teraz zostało tylko czekać na gości. Spojrzałam na zegarek i spostrzegłam, że pokazuje on punkt 19 czyli mamy jakieś 20/30 minut i przyjdą nasi sąsiedzi oprócz nich ma być jeszcze jakaś dziewczyna którą poznała Lexii bodajże Mika jeśli się nie mylę i przyjdzie z koleżanką. I to chyba wszyscy ale głowy sobie uciąć nie dam.
No to teraz zostało tylko czekać na gości. Spojrzałam na zegarek i spostrzegłam, że pokazuje on punkt 19 czyli mamy jakieś 20/30 minut i przyjdą nasi sąsiedzi oprócz nich ma być jeszcze jakaś dziewczyna którą poznała Lexii bodajże Mika jeśli się nie mylę i przyjdzie z koleżanką. I to chyba wszyscy ale głowy sobie uciąć nie dam.
Po kilku
minutach takiego rozmyślania usłyszałam dzwonek i ruszyłam w kierunku drzwi
żeby otworzyć gościom , a zaraz za mną przyjaciółka. Kiedy chłopcy nas zobaczyli
stwierdzili, że ślicznie wyglądamy oni sami też niczego sobie, ale wróćmy do
teraźniejszości nim zdążyłam dojść do salonu kiedy po raz kolejny rozbrzmiał
dzwonek do drzwi. Tym razem były to dziewczyny no i już prawie byliśmy w pełnym
składzie. Długo nie musieliśmy czekać na resztę jakie było moje zdziwienie gdy
Lex otworzyła drzwi otóż ujrzałam za nimi dziewczynę którą poznałam dziś w
sklepie.
- Hej miło
cię znowu widzieć_ zwróciłam się do Sary dziś poznanej dziewczyny- Cześć mam na
imię Leah miło cię poznać_ tym razem powiedziałam to do Miki
- Hej ciebie
również_ odpowiedziała
Alexia
również się przywitała i zapoznała z Sarą po czym spytała
- To wy się znacie?
- Tak jakby
zaraz ci wszystko wytłumaczę, a jak na razie zapraszam w nasze skromne progi
Następnie
zapoznałyśmy dziewczyny z resztą i opowiedziałam Lex jak przez przypadek
wjechałam w sklepie wózkiem w wózek
Sary, a później o naszej krótkiej rozmowie
W pewnym
momencie Chris zaczął bawić się w DJ’a i
impreza zaczęła się na dobre. Wszyscy świetnie się bawili kiedy usłyszałam
dzwonek do drzwi... zdziwiona spojrzałam na Lex
- Kto to
może być?_ zapytała
- Nie mam
pojęcia, ale jeśli to twój brat i jego brygada to przysięgam że ukatrupię i
zakopie w ogródku_ powiedziałam
- Nie
przejmuj się ja ci pomogę
Lily
Już mieliśmy
zaczynać niespodziankę dla Leah, a tu nagle niespodziewani goście... swoją
drogą ciekawe kto to może być. Dziewczyny nie mówiły, że ktoś jeszcze
przyjdzie. No nic zaraz się pewnie dowiemy
- My was na
chwilkę przepraszamy zaraz wrócimy tylko sprawdzimy kto to
Czyli to
oznacza, że nikogo więcej się nie spodziewały
- Jasne nie
ma sprawy_ powiedział któryś chłopak, a one zaraz zniknęły mi z pola widzenia
Leah
No to czas
prawdy któż to taki. Po otworzeniu drzwi mało nie dostałam zawału zresztą tak
jak moja przyjaciółka.
- Ma..ma oo
i ta..ta _ wydukałam reakcja Lex była podobna gdy zobaczyła swoich rodziców
-
Wszystkiego najlepszego kochanie_ rzucili moi rodzice i państwo Malik
- Jako to
wszystkiego najlepszego?_ spytałam
- No nie
mów, że zapomniałaś_ powiedział tato
-
Zapomniałam ale o czym?_ dalej nie wiedziałam o co chodzi
- A
myślałam, że to ja ma problemy z pamięcią_ zaśmiała się mama Alexii
- Otóż
chciałam ci przypomnieć kochanie, że masz dziś urodziny_ powiedziała mama
- O boże jak
to? To już dziś?
- No tak _
odpowiedzieli zgodnie
- Dziękuje
za życzenia i przepraszam, że tak wprost, ale co wy tu robicie?
-
Przyjechaliśmy odwiedzić nasze córeczki
- O jak
miło_ powiedziała Alexia i popatrzyłyśmy się na siebie
- A co się
tam dzieje?
- Ale, że
gdzie?_ grałam głupią
- No u was w
mieszkaniu?
- Leah idź
na chwilę do gości i powiedz, że zaraz wrócimy ok?
- Jasne_ w
sumie było mi to na rękę bo nie wiedziałam co mam im powiedzieć
Kiedy
wróciłam do nich z powrotem Lex już im wszystko objaśniła tylko teraz pytanie
co z nimi zrobić przecież nie odeślemy ich z powrotem do Bratford do głowy
przyszedł mi tylko jeden pomysł powiedziałam o nim przyjaciółce na co ona
oburzyła się
- Chyba żartujesz po moim trupie
- A masz
inny pomysł?
- Nie ale
musi być jakieś wyjście
- Jest
jedno, na które nie chcesz się zgodzić
- Oj no
dobra ale nie uśmiecha mi się ten pomysł
- Mi też nie
uwierz
No cóż to
czeka mnie kolejna cudowna rozmowa. Wyszłam na dwór, żeby zadzwonić
Zayn
Siedziałem
właśnie z chłopakami w klubie gdy zadzwonił mi telefon. Kiedy ujrzałem kto
dzwoni mało nie spadłem z krzesła.
- Zayn
wszystko w porządku?_ spytał jak zawsze zatroskany Daddy Direction
- Tak jasne
zaraz wracam
Odebrałem i
usłyszałem od Leah
- Zayn
pomocy_ jej głos był zrozpaczony zdenerwowany powiedziałem
- Boże
święty Leah co się stało? Coś z Alexią? Coś wam się stało?
- Nie_
odetchnąłem- To znaczy tak_ w co ona ze mną pogrywa
- Leah do
cholery nie strasz mnie co się dzieje?
- Błagam
powiedz, że jesteś w domu
- Nie jestem
w klubie z chłopakami dowiem się w końcu o co chodzi?
- O nie
- Leah!!!_
warknąłem bo przejąłem się już nie na żarty
- Oh no
rodzice przyjechali, a my z Lex zorganizowałyśmy małą imprezę
- Hahahaah
- Nie śmiej
się tylko nam pomóż
- A co jak
nie?_ chciałem się z nią podrażnić
- To nie
chciałabym być w twojej skórze_ odpowiedziała całkiem serio
- Dobra
zaraz będę
- Dzięki do
zobaczenia
Wróciłem do
chłopaków i oznajmiłem im, że ja się
zmywam
- Coś się
stało? Kto dzwonił?_ zapytał blondyn
- Dzwoniła
Leah i muszę odebrać rodziców dobrze, że nic nie piłem
- No to
jedziemy z tobą
- Nie
musicie
- Ale chcemy
- No to komu
w drogę temu czas
I ruszyliśmy
samochodem w kierunku mieszkania dziewczyn.
Leah
Po 15
minutach od rozmowy przyjechali chłopcy
- A oni po
co boisz się, że cię pobije?
- Jak zawsze
urocza i czarująca Leah Walker_odpowiedział Zayn
- Daruj
sobie
- Dobra to
gdzie oni są?
- Zaraz ich
przyprowadzę, a i dzięki za pomoc
- Do usług
Kiedy
przyprowadziłam rodziców pożegnałam się z nimi a mama powiedziała
- Odpuszczę
ci tylko dlatego, że masz urodziny jasne?, ale jutro i tak czeka nas rozmowa
- Jasne
kocham cię
- To jeszcze
raz wszystkiego najlepszego i do jutra_ powiedzieli rodzice Alexii i Zayna
- To ty masz
dziś urodziny?_ to pytanie padło z ust Harrego
- Na to
wychodzi ale w zasadzie to dopiero rodzice mi to uświadomili
- To sto lat
i wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń, gwiazdki z nieba_ składali mi
życzenia jeden przez drugiego i ściskali
- Taaa...
dzięki ale koniec tych czułości
Kiedy tylko
wróciłam Lex rzuciła
- Coś ty
tyle czasu tam robiła?
- Naleśniki
wiesz?
- Ja pytam
si...a zresztą nieważne choć_ i pociągnęła mnie za rękę
Kiedy
weszłyśmy do salonu zobaczyłam Jake’a z tortem na rękach i resztę śpiewających
sto lat. Jak słodko zrobili mi niespodziankę. Kazali mi pomyśleć życzenie i
zdmuchnąć świeczki, a następnie wszyscy złożyli mi życzenia.
Dowiedziałam
się też, że mają dla mnie prezenty, ale będę mogła je otworzyć dopiero jutro.
No nic jakoś będę musiała wytrzymać. Podziękowałam wszystkim za to, że pamiętali
i chciało im się w ogóle fatygować.
No i tak na
prawdę impreza dopiero zaczęła się rozkręcać.Wszyscy świetnie się bawili nawet Sara i Mika. Szybko się u nas zaaklimatyzowały, ale to bardzo dobrze bo coś mi się czuje, że będą u nas częstymi gośćmi.
Było
cudownie. Jak się później dowiedziałam to był pomysł Jake’a więc ładnie mu
podziękowałam :D ale wiem, że Lexii też w tym maczała swoje palce inaczej nie
byłaby sobą jednak jej podziękuje już jutro
wszystko
skończyło się koło 5 nad ranem. Obie z Lex byłyśmy potwornie zmęczone i przy
tym nieźle wstawione więc kiedy wszyscy wyszli położyłyśmy się spać w tak
zwanym opakowaniu.
Jutro czeka
nas ciężki dzień...
No to trzeba będzie przeżyć
rozmowę z rodzicami.....
I przeżyć spotkanie z Zaynem i resztą......
W sumie sama nie wiem co gorsze......
Świetny rozdział czekam z niecierpliwością na następpny i pogódźcie ich w końcu. ; )
OdpowiedzUsuńHej. Zapraszam na mojego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://rock-me-directionerka-forever.blogspot.com/
mam nadzieję że się spodoba pozdrawiam ;)
Ooo, hahaha, rodzice! Świetny! :D
OdpowiedzUsuń