wtorek, stycznia 15

8.Nowe mam nadzieje lepsze życie


Leah

To już dziś. Jejku wciąż nie mogę w to uwierzyć. Jestem ciekawa jak to wszystko będzie wyglądać... czy będzie tak kolorowo jak to sobie wyobrażałam? No cóż tego nie wiem, ale czas pokaże, choć jednego mogę być pewna z Alexią na pewno nie będę się nudzić. Jestem strasznie podekscytowana i nie mogę się doczekać kiedy nareszcie wejdziemy do naszego mieszkania, ale wszystko w swoim czasie. Teraz musiałam się jeszcze ostatecznie upewnić, że wszystko co jest mi niezbędne do przetrwania zabrałam ze sobą.
 Końcowym efektem było dopakowanie kilku pierdół no tak i jak to ja zapomniałabym najważniejszej rzeczy... ciekawe co by na to powiedziała moja przyjaciółka. Możliwe, że na kolejną wizytę w rodzinnym domu przyjechałabym bez głowy, ale ok już wam tłumaczę o co chodzi. Otóż mądra ja zapomniałabym kluczy od naszego nowego miejsca zamieszkania... swoją drogą ciekawe gdzie byśmy spały- chyba na wycieraczce albo w samochodzie. Wrzuciłam je szybko do torebki i postanowiłam jeszcze znaleźć mojego laptopa bez, którego nie wyobrażam sobie życia. No więc wszystko już zebrane do przysłowiowej kupy więc zostało już tylko jedno...  to chyba najgorsza część naszej przeprowadzki, a mianowicie czas pożegnania się z rodziną :( .
Od razu gdy tylko zeszłam na dół zauważyłam mamę, która nie mogła się na niczym skupić. Wszystko leciało jej z rąk tata wcale nie lepiej próbował skupić się na czytaniu gazety, ale sądząc po tym, że trzymał ją do góry nogami najlepiej mu to jednak nie szło. No tak ale nie ma im się co dziwić w końcu ich kochana córeczka opuszcza rodzinne gniazdko jako jedyna chyba w całym domu moja młodsza siostra miała dziś dobry humor.
Oczywiście mówiła, że będzie za mną tęsknić, ale także, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo jak to ona określiła będzie mogła się na trochę wyrwać od rodziców i do mnie przyjechać i trochę podenerwować. Przy okazji pozwiedzać Londyn i trochę rozerwać( byle nie za mocno, żebym to ja z kolei nie miała do czynienia z rodzicami)
W końcu spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że nadszedł już czas, żeby się pożegnać i wyjść przed dom tak jak się umawiałam z Alexią, która miała mnie zgarnąć po drodze.
- No to już czas na mnie _ mama na te słowa zdębiała
- Ale jak to to już przecież to niemożliwe _ stwierdziła rodzicielka
­- Niestety...  boże mamo proszę cie nie płacz bo ja się też zaraz poryczę przecież mamy XXI wiek będziemy do siebie dzwonić, rozmawiać na skaype i zawsze możecie mnie odwiedzić i zobaczyć jak żyje _ uśmiechnęłam się do niej w akcie pocieszenia ona zaś wytarła słoną ciecz spływającą po jej zaróżowionych z nadmiaru emocji policzkach i powiedziała:
- Niby tak, ale będzie mi ciebie brakować... oh po prostu będzie tu za cicho i za spokojnie bez ciebie
- Spokojnie mamo nie rozpędzaj się tak jeszcze w końcu zostaje ja _ do rozmowy włączyła się moja młodsza siostrzyczka na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem choć mama to raczej śmiechem przez łzy
- No tak jak mogła bym zapomnieć, że mamy jeszcze drugą równie mocno zwariowaną i pełną energii córkę _ odparła mama
Po tym dialogu wtuliłam się w nią i obiecałam tak jak mnie prosiła, że po pierwsze odezwę się do niej jak tylko dotrzemy na miejsce, a po drugie, że będę się jak najczęściej odzywać. Następnie przyszedł czas na tatę, w którego wtuliłam się równie mocno co w mamę. On zaś rzekł:
- Pamiętaj kochanie, że masz na siebie uważać i dbać o siebie i o Alexię też oczywiście _ moja przyjaciółka była dla nich prawie jak córka więc wcale nie zdziwiło mnie to stwierdzenie – i żebym tylko się nie dowiedział, że żyjecie na samym fast foodzie bo źle się to dla was skończy. Oczywiście jak byś czegoś potrzebowała to dzwoń nie ważne, o której godzinie zrozumiano?
Ja tylko kiwnęłam głową w geście potwierdzenia i zrozumienia. No to została tylko siostra.
- Leah będzie mi ciebie brakować chociaż z drugiej strony będzie święty spokój
- Alice!!!!! _ upomnieli ją rodzice
- No co przecież ja tylko żartuje _ broniła się dziewczyna – Mam nadzieję, że niedługo będę mogła cię odwiedzić _ szepnęła mi do ucha gdy ją przytuliłam na co ja tylko się uśmiechnęłam do niej
No więc teraz już stoję przed domem i czekam na przyjaciółkę. Po chwili zauważyłam jej auto. Kiedy się zatrzymała przywitałyśmy się i szybko wrzuciłyśmy bagaże i byłyśmy gotowe zacząć wspólną przygodę życia.
- To do zobaczenia. Trzymajcie się _ powiedzieli rodzice
- Wy także  kocham was _ powiedziałam po czym przesłałam im buziaka i wsiadłam do samochodu.
Zauważyłam, że Alexia jest jakaś nieobecna, ale nie chciałam pytać o co chodzi jak będzie chciała to sama mi powie. Choć jak znam życie to pewnie chodzi o Zayna. Żeby jakoś jej poprawić humor palnęłam ni z gruchy ni z pietruchy:
- Wiesz mało brakowało, a spały byśmy na wycieraczce _ na co ona spojrzała na mnie z lekka przerażona wzrokiem domagającym się rozwinięcia tej sentencji
- Jak to matko Leah coś ty znowu wymyśliła? Błagam cię tylko mi nie mów, że chwilowo klucze zaginęły w akcji _ rzuciła dziewczyna
- No coś ty o co ty mnie posądzasz... no wiesz ja tylko bym ich zapomniała zabrać ze sobą _ na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem
- No tak czego ja się mogłam spodziewać... mówiłam, że lepiej żebym to ja je wzięła to nie lepiej spać na wycieraczce nie?
- Ej no nie przesadzaj przecież je w końcu ze sobą zabrałam chyba  _ i w tym momencie mi przerwała raptownie zatrzymując pojazd
- Jak to chyba? Nie denerwuj mnie nawet _ mówiąc to patrzyła mi prosto w oczy i miała wzrok co najmniej seryjnego mordercy no co ja wyjęłam te nieszczęsne klucze z torebki żeby pokazać, że je mam. I dopiero wtedy Alexia się uspokoiła i mogłyśmy ruszyć dalej
- Oj no weź już nie przeżywaj może bym sobie przypomniała w połowie drogi
- Nie no dzięki za pocieszenie _ powiedziała jakoś smutno i w tym momencie wiedziałam już na pewno, że jest coś nie tak
- Lexii co jest? _ spytałam troskliwie
- Oj nic takiego
- No przecież widzę to twoje nic takiego... o co chodzi nie cieszysz się z tej przeprowadzki czy tamten znowu wpadł na jakiś genialny pomysł
- Nie z przeprowadzki jak najbardziej się cieszę, ale to chodzi raczej o ten drugi punkt
- O nie... co znowu?
I wtedy dziewczyna skręciła na stacje, żeby opowiedzieć i wszystko w spokoju. Po całej rozmowie postanowiłyśmy, że to ja dalej poprowadzę auto tak będzie po prostu bezpieczniej bo moja towarzyszka nie mogła się na niczym skupić. I tak ruszyłyśmy w dalszą drogę i przy okazji pogoń za nowym, lepszym życiem...


Witam oto kolejny rozdział :D Liczę na to, że się spodoba, a także na szczere komentarze z opinią o blogu . Zapraszam do komentowania... może byście coś zmienili???

                                                                                                                       S.I.A

1 komentarz: