7.Nowy rozdział życia
Dzień wyjazduAlexia
No nareszcie! Już nie mogłam się doczekać. Dziś wyjeżdżamy z
Leah do Londynu. Marzyłam o studiach na tym kierunku. Wydział Malarstwa to coś
dla mnie. Możliwe, że na tym się nie skończy, ale na razie nic nie wiadomo, dlatego siedzę cicho. Musze tylko jeszcze pozbierać ostatnie rzeczy i będziemy mogły
jechać. W końcu! Zayn nie dawał mi spokoju przez ostatnie dwa dni, błagając o
rozmowę. Ale ja już nie miałam siły z nim gadać. Znów byłoby tak jak ostatnim
razem. Przez jakiś czas byłoby cudownie, a potem by zniknął. Ot tak, po prostu.
Nadal jestem do niego zrażona. Pytacie czemu? A temu, że do tej pory nie
przeprosił. Zrobił już wszystko tylko nie to. Może błahe, ale mi na tym zależy.
Skąd mam wiedzieć, że zrozumiał swój błąd skoro nawet nie przeprosił. Ale
wiecie co? Jego ostatni pomysł rozłożył mnie na łopatki. On chciał żebym się do
niego wprowadziła na czas studiów! Z nim jest chyba coś nie tak. No, ale dobra
już o tym nie myślę bo sobie dzień zepsuje. Na razie, ważny jest tylko wyjazd.
Więc co by tu jeszcze wziąć? Hmmm...a no tak przecież zapomniałam o albumie.
Nie mogłabym go tu zostawić, są tam moje najlepsze wspomnienia. Okej to chyba
wszystko. Można schodzić. Trzeba się jeszcze pożegnać. Z dobrym humorem zeszłam
na dół, ale mina mi zrzedła, gdy zobaczyłam Zayna. Boże, on to chyba się
wszędzie wciśnie. Mam go dość, czuje się prześladowana.
-Hej córeczko masz jeszcze coś co trzeba zapakować do
samochodu?- zapytała mama.
-Nie, to już wszystko.
-No dobrze. W takim razie chodź do nas.- Gdy podeszłam, mama
rzuciła się na mnie i zaczęła przytulać.
-Będziemy tak tęsknić.- powiedziała.
-Ja też, ale zawsze przecież możecie mnie odwiedzić.
-Wiemy, ale to nie to samo.
Po mamie przyszedł czas na tatę.
-Uważaj na siebie księżniczko.- poprosił.
-Będę. Obiecuję.
Gdy już mnie wyściskali, Zayn próbował do mnie podejść i też
uścisnąć.
-Nie Zayn, nie chce.
-Czemu? To tylko uścisk.
-Ale ja nie chce!
-Możesz podać konkretny powód?- zaczął się już denerwować.
-Bo nie chce żeby to wszystko wróciło! Nie chce sobie
przypomnieć tych wszystkich chwil z tobą i bez, gdy już się z tym uporałam!
Zadowolony?!- wybuchłam.
-...- nie wiedział co odpowiedzieć.
-Tak myślałam.- powiedziałam, po czym zwróciłam się do
rodziców.- Dbajcie o siebie dobrze?
-Oczywiście córciu. Trzymaj się.
-Wy także. Do zobaczenia. Kocham was.
-My ciebie też.
Ostatnią rzeczą która rzuciła mi
się w oczy przed wyjściem, były szkliste oczy Zayna. Wsiadłam do samochodu, ostatni
raz im pomachałam i odjechałam pod dom Leah.
Zayn
Czułem jak moje oczy zachodzą mgłą. Dopiero teraz
zrozumiałem ile ona przeze mnie przeszła. Chyba rzeczywiście lepiej będzie jak
dam jej spokój.
-Zayn- usłyszałem- spójrz na mnie- to była mama.
-O co chodzi?- zapytałem.
-Ty już dobrze wiesz o co. Nie możesz teraz odpuścić-
powiedziała. Ta kobieta zadziwia mnie coraz bardziej. Skąd ona to wszystko wie?
Jakby czytała mi w myślach.
-Skąd ty...
-Skąd wiem?- zapytała- Za dobrze cię znam. Jeżeli teraz
odpuścisz już więcej szansy nie dostaniesz.
-Przecież ja żadnej szansy nie
dostałem!
-Tak tylko ci się wydaje i jej
też, ale oboje się mylicie. Skoro znów pojawiłeś się w jej życiu, nie możesz
nagle zniknąć. To ją tylko utwierdzi w tym, że jej zdanie o tobie jest
poprawne. I wtedy nie licz, że będziesz miał jakiekolwiek szanse.
To dało mi do myślenia. Musiałem
zdecydować i nie było to łatwe.
-Dzięki mamo. Już wiem co mam
robić. Mam nadzieje, że dobrze robie.- i zacząłem wchodzić po schodach. Będąc
już przy drzwiach od swojego pokoju, usłyszałem tylko cichy głos mamy:
-Też mam
taką nadzieje...
Alexia
Mam dość! Czemu on musi tak
utrudniać? Teraz, gdy na reszcie jakoś zaczęłam funkcjonować. On musiał się
pojawić i do tego jest zawsze koło mnie, jak cień, nie da się go pozbyć. A
najgorsze jest to, że wymiękam. Dziś gdy zobaczyłam te jego oczy, to myślałam,
że pójdę i rzucę mu się w ramiona i zacznę pocieszać. A nie mogę tego zrobić!
Pytacie czemu? Myślicie, że jestem samolubna i uparta? To wcale nie o to
chodzi. Ja po prostu się boję, choć jestem też nadal wściekła. Przeżywałam
koszmar gdy go nie było. I nie chce powtórki z rozrywki. W tamtym czasie moje
życie przypominało zły sen. Oczywiście nie była to tylko jego wina. Wcale tak
nie twierdze. Ale on mi tego nie ułatwiał. Nie powiem teraz o co chodzi, bo nie
chce na razie do tego wracać. W swoim czasie wszystko wyjawię, lecz nie teraz.
Po co rozdrapywać świeżo zagojone rany? Ale zdradzę wam jeden sekret o którym
nikt nie wie, nawet Leah. Zawszę gdy było beznadziejnie i nie radziłam sobie,
brałam misia którego dostałam od Zayna i wtulałam się w niego, przypominając
sobie te najlepsze chwile z moim braciszkiem. Ten pluszak naprawdę dużo dla
mnie znaczy. Mimo tego jak bardzo była na niego wściekła, to zawsze pomagało.
Ja go kocham. Tyle, że to nic nie zmienia. Nie jestem tak głupia żeby
dobrowolnie wystawiać moją psychikę na kolejne ciosy. To by było za wiele. Nie
umiem mu na razie wybaczyć, to nadal we mnie siedzi i dopóki ktoś nie pomoże mi
się tego pozbyć, ja nie otworzę się na Zayna. Żal zżera mnie od środka. Potrzebuje żeby ktoś mi
pomógł znów się otworzyć. Sama nie dam sobie rady.
Tak się
zamyśliłam, że o mało co nie przegapiłam domu Leah. O jest już gotowa! No to
możemy ruszać po nowy roździał naszego życia!
Zayn
Siedziałem w pokoju i myślałem
nad całą sytuacją. Nie wierzę, że mogłem tak skopać sprawę. Ta cała sława i
wszystko z tym związane pochłania tyle czasu, że w pewnym momencie zatrzymujesz
się w miejscu i szukasz tych miesięcy które nagle zniknęły. Chciałbym znów
spędzić spokojny i powolny dzień z moją siostrą, jak kiedyś. Pamiętam ten
dzień, kiedy zabrałem ją do wesołego miasteczka. Była wtedy taka szczęśliwa.
Spędziliśmy bardzo miły dzień, biegając od kolejki do kolejki, a przy okazji
pochłaniając różne słodycze. Nie martwiliśmy się niczym, po prostu cieszyliśmy
się swoją obecnością. Może uznacie to za niemożliwe bo jesteśmy rodzeństwem,
ale nigdy nie umieliśmy być za długo, daleko od siebie. Potrzebowaliśmy tego
czasu tylko dla nas. To ona zna mnie jak nikt inny. Ale tamtego dnia wydarzyło
się coś jeszcze. Byliśmy już w drodze do domu, rozmawialiśmy na jakiś luźny
temat, gdy ona niespodziewanie upadła. Nawet sobie nie wyobrażacie jak się
wtedy czułem, byłem tak przerażony, że najpierw nie zareagowałem. Jednak szybko
się ocknąłem i zadzwoniłem po karetkę. Gdy przyjechała, wziąłem ją na ręce i
wniosłem do samochodu. Byliśmy już w szpitalu kiedy poinformowałem o tym
zdarzeniu rodziców. Okazało się, że to tylko nagły spadek ciśnienia, ale ja
naprawdę się przeraziłem. Musiała jednak zostać na obserwacji. To ja miałem ją
odebrać następnego dnia. Gdy przyszedłem była już spakowana i czekała. Mimo, że
nie widzieliśmy się tak krótko ona tak ucieszyła się na mój widok, że o mało co
nie spadła z łóżka. Podbiegłem do niej i przytuliłem ją. Pamiętam jak wtedy się
mnie uczepiła, za nic nie chciała puścić, ale jakoś ją przekonałem.
Powiedziałem aby zamknęła oczy i otworzyła dopiero jak jej pozwolę. Od razu
spełniła moją prośbę. Wtedy szybko wyciągnąłem misia z plecaka i powiedziałem
żeby otworzyła oczy. Jej mina była bezcenna. Tak ją to rozczuliło, że aż oczy
jej się zaszkliły. Wstała podeszła do mnie i wtuliła się we mnie, głowę
umieszczając w zagłębieniu mojej szyi. Ja chwyciłem ją w pasie i uspokajająco
głaskałem po plecach. Po czym w pewnym momencie wziąłem jej rzeczy, a ją
posadziłem sobie na barana. Śmiała się wtedy tak głośno, że ludzie odwracali
się w naszą stronę sprawdzając co się dzieje. Pamiętam wzrok personelu szpitala
i ich głośny śmiech gdy wychodziliśmy. Machali do nas i miło żegnali. To jedno
z moich ulubionych wspomnień. Ciekawe czy zatrzymała tego pluszaka? No cóż, ale
koniec wspomnień decyzja podjęta. Teraz muszę się jeszcze spakować i
poinformować chłopaków, że wracam wcześniej. Mam nadzieje, że dobrze robię...
No hej! Przybywam z nowym roździałem ;) Miłego czytania! :)
CATh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz