Leah
Jejciu tu jest świetnie niestety nie miałam jeszcze
przyjemności poznać naszych sąsiadów, ale to nastąpi z biegiem czasu. Jako, że
mamy jeszcze wakacje możemy pozwolić sobie z Alexią na zwiedzanie różnego
rodzaju atrakcji i zapoznanie się z najbliższą okolicą oraz miastem. Muszę
przyznać, że Londyn jest śliczny za równo w ciągu dnia jak i w nocy. Noc
powoduje, że staje się taki magiczny i pełen uroku... coś niesamowitego!!!
Każdy powinien to zobaczyć na własne oczy.
Podczas rozmowy z mamą nie mogłam się wprost opanować i z
zachwytu prawie krzyczałam do słuchawki, a ona się tylko ze mnie śmiała i
mówił, że bardzo się cieszy, że jestem taka szczęśliwa.
W sumie to nie zdążyłyśmy jeszcze wiele zobaczyć, więc nie
miałam jak mamie przybliżyć widoku pewnych miejsc, ale mamy zamiar to nadrobić
w ciągu kilku następnych dni.
Wracając do rzeczywistości siedziałam w salonie z laptopem
na kolanach i przeglądałam jakie meble można by jeszcze zakupić. Nagle wpadła
jak burza Lexii i poinformowała mnie, że idzie do sklepu oraz zapytała czy coś
mi kupić. Lex strasznie się na mnie wkurza bo ja nie zwracam na to uwagi co
jest w lodówce i jaki jest jej stan to jest to co nas przede wszystkim różni.
Ona kocha jedzenie, a ja raczej je omijam nie to, że jestem anorektyczką i nic
nie jem bo tak nie jest, ale nie pochłaniam pożywienia tonami. Jednak jest
jedna rzecz co do, której możemy się dogadać obie uwielbiamy żelki lecz muszę
szczerze przyznać, że Alexia ma na ich punkcie bzika. Kiedyś mało mi nie
odgryzła palca jak zjadłam jej ostatnią ulubioną żelkę. Na szczęście odpuściła
mi mówiąc, że przynajmniej coś wrzuciłam do mojego wiecznie pustego
żołądka...taaa jak mówiłam odpuściła, co nie oznacz, że do tej pory mi to
wypomina. Matko co za człowiek, ale bez niej byłoby cholernie nudno.
No więc wracając do czasów teraźniejszych ja relaksowałam
się na kanapie, a zakupy same się zrobią i jeszcze w dodatku przyniosą :D niezły luksus co?? Jednak nie było mi dane długo
rozkoszować się tym stanem, ciszą i spokojem.
Po pewnym czasie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, a za
chwilę niezły huk. Już przestraszyłam się, że coś się stało więc czym prędzej
poszłam sprawdzić o co chodzi. To co zobaczyłam rozśmieszyło mnie, a mianowicie
Alexia, a wokół niej porozsypywane zakupy doprowadziło mnie do napadu śmiechu
lecz powstrzymałam się widząc jej minę. Miała taki wzrok jakby miała kogoś
zaraz zupełnie przez przypadek pozbawić na przykład gałek ocznych (mam nadzieje
że czujecie ten sarkazm).
Po chwili opowiedziała co ją tak wkurzyło, a ja myślałam, że
się zaraz przewrócę z wrażenia. Otóż spotkała w sklepie niejakiego pana Nialla
Horana i ucięła sobie z nim pogawędkę, a przy okazji dała wykład z etyki. Z
jednej strony to współczuje temu chłopakowi bo ja te wykłady świetnie znam i
wiem, że jak Alexia się nakręci to może się to źle zakończyć jeśli w porę się
nie ugryzie w język.
Ja jednak żeby
odwrócić jej uwagę udałam się do kuchni, a później spaliłam nową patelnię, a
moja przyjaciółka się ze mnie oczywiście nabijała chociaż świetnie wiedziała,
że kucharka to ze mnie żadna. Następnym krokiem jaki uczyniła było wypchnięcie
mnie z domu po kolejne narzędzie do smażenia.
No tak w sumie czego ja mogłam się spodziewać ja popsułam ja
muszę naprawić. Jednak tuż przed wyjściem Lexii chyba chciała mi zadziałać na
układ nerwowy uświadamiając mnie, że może ja też spotkam któregoś z jak ona to
ujęła naszych ulubieńców. Nie ma to jak mieć kochają i troskliwą przyjaciółkę
nie??
Więc nie pozostało mi nic innego jak udać się w poszukiwaniu
sklepu z artykułami kuchennymi. Boże święty ja chyba za sekundę zwariuje łażę
już tak z godzinę i nie mogę go znaleźć, a miał być w sumie niedaleko tylko że
ja zdążyłam się już ze trzy razy zgubić. Wprost pięknie jak tak dalej pójdzie
to ja nawet na kolację nie zdążę nie mówiąc już o obiedzie.
Dzięki bogu nareszcie jakaś miła pani objaśniła mi jak mam
się tam dostać. Po przekroczeniu progu sklepu udałam się w kierunku garnków i
takich tam. Musze się wam przyznać, że stałam przed tymi patelniami jak palma i
nie wiedziałam, którą wybrać żebym nie musiała tu zaraz z powrotem wracać bo
coś będzie nie tak, a nie miałam pojęcia jak tu dotrzeć po raz kolejny. Więc
postanowiłam kogoś zapytać i poprosić o pomoc:
- Przepraszam _
zwróciłam się do wysokiego mężczyzny z brązowymi włosami ubranego w niebieską
koszulkę tak jak reszta pracowników tego sklepu – czy mógłby pan pomóc mi w
wyborze patelni bo przyjaciółka mnie chyba zabije jak nie przyjdę do domu z
właściwą _ mówiąc to odwróciłam się i zaczęłam podążać we właściwym kierunku, a
on za mną
- No więc ja polecam tą _ powiedział podając mi – sam taką
mam w domu i wiem, że jest w porządku
- Dziękuję bardzo za pomoc
- Nie ma za co polecam się na przyszłość
I w tym momencie właściwie po raz pierwszy spojrzałam mu w
twarz i przeżyłam szok. W sumie szok to mało powiedziane ja mało z butów nie
wypadłam. Już wam tłumaczę co się stało otóż przede mną stał sam Liam Payne...
nie no tego już za wiele czy ona zawsze musi wykrakać. W tym momencie byłam na
nią po prostu wściekła, zresztą na siebie i na czekoladookiego też.
Szybko się ocknęłam i ruszyłam w kierunku wyjścia poprzednio
oddając mu tą patelnię. Chłopak miał dziwną minę i chyba myślał, że zamierzam
mu nią przysunąć no, ale cóż.
Jednak nie był to
pracownik sklepu... matko czemu ja muszę mieć takiego pecha. Jakby na pustyni
było jedno jedyne drzewo to ja bym w nie przywaliła. Byłam mega wkurzona i
wpadłam do domu niczym huragan trzaskając drzwiami. Wtem szybko pojawiła się
moja przyjaciółka:
-Leah co ty wyrabiasz chcesz nas pozbawić drzwi bo patelni
już ci się udało_ mówiła ze śmiechem
- Możesz mnie już nie denerwować, musiałaś wykrakać _
dziewczyna spojrzała na mnie zdezorientowana
- Okej o nic nie pytam tylko powiedz mi gdzie masz patelnię
- Nie mam tej zasranej patelni, obiadu też nie będzie...
dziękuje koniec przedstawienia idę do siebie i nie przeszkadzać _ w sumie to
sama siebie nie poznaje nie wiem czemu tak na nią naskoczyłam po prostu
poniosły mnie nerwy
Zaraz po tym incydencie do mojego pokoju weszła Alexia
- Mówiłam żebyś mi nie przeszkadzała_ powiedziałam nawet się
do niej nie odwracając – a teraz to
prostokątne za tobą to drzwi chyba nie muszę ci objaśniać do czego służą
Liam
To wydarzenie w sklepie było dość dziwne, poszedłem tam po
to żeby kupić jakiś ostry nóż bo w domu takiego nie posiadamy zupełnie ja w
wariatkowie żeby nie zrobić sobie krzywdy. No ale wracając do sedna sprawy
zastanowiło mnie zachowanie tej dziewczyny. Nie była ona o wiele młodsza ode
mnie analizowałem sobie wszystko wchodząc do domu. Nagle wpadłem na Harrego
- A tobie co znowu? Tylko błagam cie nie mów mi, że
spotkałeś siostrę Zayna _te ostatnie trzy słowa wykrzyczał na cały dom i
wszyscy pozostali się zlecieli jak na zawołanie
- CO?! A nie, nie spotkałem jej, ale wydarzyło się coś
dziwnego_ mówiłem będąc trochę nieobecny
- No wykrztuś to z siebie_ tym razem odezwał się Loui
- Wiecie co ja proponuje usiąść w salonie_ rzucił pomysł
Zayn – bo wygląda mi to na dłuższą opowieść
Tak też zrobiliśmy, a ja zacząłem im wszystko po kolei
tłumaczyć
- No i wtedy jak na mnie spojrzała to najpierw ją zamurowało
i stała jak słup soli
Wtedy przerwał mi Harry:
- I co w tym takiego dziwnego przecież fanki tak reagują_
spytał zdziwiony
-Daj mi dokończyć _ chłopak tylko podniósł ręce w geście
kapitulacji – następnie wręczyła mi tą patelnię z powrotem odwróciła się na
pięcie i wyszła wkurzona ze sklepu
- Ciesz się, że ci tą patelnią nie przywaliła_ to
stwierdzenie padło z ust Louisa- Pewnie miałbyś niezłe limo
- Ojć chłopie, a ty jesteś pewny, że czegoś przez przypadek
jej nie powiedziałeś bo raczej nie jest to zachowanie fanki, a już na pewno nie
directionerki_ spytał Niall
- No przecież znasz mnie
- No tak nasz ojczulek nigdy by czegoś głupiego nie
powiedział kobiecie _ śmiał się Styles
- Może po prostu oczarowałeś ją swoją urodą_ rzucił jak
zawsze próbując rozśmieszyć towarzystwo Loui
- Tomlinson synu grabisz sobie_ posłałem mu złowrogie
spojrzenie
- Przepraszam tato_ powiedział ze skruchą siadając mi na
kolanach
- Dobra wybaczam tylko złaź ze mnie
Zaraz po tym wszyscy zorientowaliśmy się, że Zayn jest jakiś
nie obecny
- Zayn co jest?_ spytał któryś z chłopaków, a on kompletnie
zignorował pytanie zwracając się do mnie
- Liam powiedz mi jak wyglądała ta dziewczyna
- No normalnie dziewczynowato_ odpowiedziałem zgodnie z
prawdą
- Ale ja pytam całkiem serio... to może ułatwić dowiedzenie
się dlaczego tak się zachowała
- A co ma wygląd do zachowania_ zapytał blądas
- W tej sprawie dużo no więc_ ponownie skierował się w moją
stronę
Musiałem chwilę wytężyć swoje szare komórki i w końcu
odpowiedziałem
- Szczupła, mniej więcej w naszym wieku może trochę młodsza
długie brązowe włosy i bodajże też brązowe oczy_ mówiąc to widziałem jak z
każdym wypowiedzianym słowem oczy Malika robiły się coraz większe
- Nieźle zdążyłeś się jej przyjrzeć_ zauważył Harry
- Stary możesz powiedzieć nam o co chodzi_ to było zaś do
Malika
- Zaraz jeszcze tylko jedno miała może pieprzyk na policzku_
spytał nie no teraz to ja już kompletnie nic nie rozumiałem
- Chyba tak nie wiem
- Liam do cholery skup się to ważne
- A co takiego ważnego jest w pieprzyku, ale ok tak miała
- No to wszystko jasne_ powiedział my spojrzeliśmy najpierw po sobie, a następnie na niego
czekając na jakieś wyjaśnienia, a on kontynuował- to była Leah najlepsza
przyjaciółka Alexii
No tak i wszystko zaczęło się układać w spójną całość
Leah
Jednak moja przyjaciółka jest równie mocno uparta co ja i
chciała się dowiedzieć o co chodzi
- Lee co się stało nie poznaje cie
- Nie odpuścisz puki nie dowiesz się_ bardziej stwierdziłam
niż zapytałam, a ona pokiwała głową na potwierdzenie czym jeszcze mnie tylko
utwierdziła w tym przekonaniu – a więc nie uwierzysz kogo miałam zaszczyt
poznać _ ona patrzyła tylko przerażona czekając na to co powiem dalej- otóż jak
to mogłoby być inaczej nikogo innego jak
- No błagam cie nie mów, że Zayna
- Nie, nie Zayna przecież jego już znam, ale blisko Liama
- Nie no to jest przecież nie możliwe to chyba jakaś kpina
- A jednak... wiesz co jest najgorsze_ spytałam, a Alexia
pokręciła przecząco głową- to, że nasze przypuszczenia się sprawdzają oni muszą
gdzieś tu niedaleko mieszkać
- No ja się chyba kiedyś zastrzelę nie dość, że w domu nie
miałam spokoju to teraz też go nie będę mieć tego już za wiele od tego
człowieka nie da się uwolnić on... on jest gorszy niż ośmiornica, która złapie
w te swoje obślizgłe macki
Na to porównanie wybuchłam niepohamowanym śmiechem, a ona
razem ze mną
- Wiesz pozostaje nam tylko wierzyć, że nie są naszymi
sąsiadami bo tego bym już nie przeżyła
- Ja też_ odparła
- Dobra, a teraz choć do kuchni upichcimy coś pysznego_
dodała zaraz
- Jasne, ale zaczekaj przecież nie mamy tej głupiej
patelni... o nie nie patrz tak na mnie, Lexii błagam ja dobrze znam ten wzrok
nawet za dobrze... no nie nie każ mi tam wracać z powrotem _ powiedziałam
zrezygnowana
- No przecież żartuje
- Ja myślę, że żartujesz
- To ty w ogóle myślisz?_ zapytała krztusząc się własną
śliną
- Ej to był cios poniżej pasa... wredna jesteś wiesz ja się
dla ciebie poświęcam i biegam po mieście jak debil w poszukiwaniu patelni
natykając się po drodze na jednego z naszych ”ulubieńców” , a ty co? Tak mi się
odpłacasz małpo?
- Tylko nie małpo proszę, ale wiesz, że to nie zmienia
faktu, że po pierwsze to ty ją spaliłaś, a po drugie i tak jej nie mamy?
- Oj tam czepiasz się szczegółów, jeśli jesteś dobrą
kucharką to wymyślisz coś pysznego i poradzisz sobie bez tej patelni
- No oczywiście, że sobie poradzę, ale ty mi będziesz
pomagać
- A jak sobie przez przypadek utnę palca?
-To spróbuj kroić tak żebyśmy nie miały dodatkowego sosu w
obiedzie
Ta jak ja kocham te nasze inteligentne rozmowy na poziomie.
Resztę dnia spędziłyśmy już nie myśląc o tym co miało dziś miejsce i
postanowiłyśmy się odstresować na kanapie przed telewizorem urządzając sobie
seans filmowy.
Tak też zrobiłyśmy do ciemnej nocy siedziałyśmy wpatrzone w
ekran telewizora i w najmniej odpowiednim momencie i filmie bo był to horror
zadzwonił dzwonek do drzwi.
Obie podskoczyłyśmy ze strachu i zaczęłyśmy piszczeć, a
następnie kłócić się o to, która pójdzie sprawdzić kto to się do nas tak dobija
o tej porze. Po pięciu minutach sporu Lexii jednak uległa i poszła otworzyć
drzwi mówiąc przy tym, że kiedyś przeze mnie zwariuje... przecież zna mnie tyle
czasu, że mogłaby się w końcu przyzwyczaić. Swoją drogą ciekawe kogo niesie
przecież nikogo tu nie znamy.
Po chwili zastanowienia przyszło mi coś do głowy i moją
pierwszą myślą było:
- O nie błagam tylko nie oni ja tego po raz drugi dziś nie
przeżyje
Dziękujemy za wszystkie komentarze :D i oczywiście prosimy o więcej. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, i że sprostałam oczekiwaniom. Życzę miłego czytania!!!!
S.I.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz