piątek, stycznia 4

4.Wielka rozpacz


Leah

Kolejny dzień przyniósł masę nowych przygód.  Od razu po otworzeniu oczu przypomniałam  sobie obietnicę przyjaciółki. Na moją twarz wstąpił ogromny uśmiech kiedy pomyślałam o tym, że już za 2 dni będę mieszkać w Londynie.
Wiedziałam, że niełatwo pozbędę się dziś tego zacieszu. Powiem szczerze cały dzień nic nie robiłam. Zwyczajnie relaksowałam się na kanapie z pilotem w dłoni.  Po przełączeniu na pierwszy lepszy program muzyczny mina mi zrzedła. Ukazał się tam teledysk do piosenki zespołu brata mojej przyjaciółki. Świetnie zdawałam sobie z tego sprawę jak ona musi się czuć widząc go na co dzień w TV bądź internecie, a nie mając praktycznie żadnego kontaktu.  Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że Zayn przyjechał do domu rodzinnego, ale zacznijmy od początku...
Po takim lenistwie jakie sobie dziś zafundowałam stwierdziłam, że warto się trochę przejść i pooddychać świeżym powietrzem. Postanowiłam pójść na huśtawkę powspominać prawie prehistoryczne już czasy mojego dzieciństwa. To właśnie tam potrafiłam przesiedzieć cały dzień. Pewnego razu  aż rodzice zaczęli mnie szukać bo myśleli, że coś mi się stało, ale o tym może innym razem.
Kiedy prawie dotarłam na miejsce zauważyłam Alexię i postanowiłam jej zrobić psikusa. Najpierw mocno się wkurzyła, ale po moich nieudolnych naśladowaniach jej wystraszonej miny wybuchła śmiechem.  Jak już się uspokoiłyśmy próbowałam z niej wyciągnąć co się stało dobrze wiedziałam, że nie siedziałaby sobie od tak na 10 stopniowym mrozie. Początkowo się zapierała nie chciała powiedzieć o co chodzi, ale wiedziała, że za dobrze ją znam i nie odpuszczę dopóki nie dowiem się co się stało. Wtedy powiedziała coś co wprawiło mnie w osłupienie... wyznała iż jej szanowny brat przytaszczył swój zgrabny tyłek do ich rodzinnego domu. Zamieniłyśmy jeszcze kilka zdań i postanowiłyśmy pójść do mnie na gorącą czekoladę.
Po uprzednim zdjęciu kurtek i butów wysłałam Alexię do salonu, żeby wybrała jakiś fajny film, a sama poszłam do kuchni zrobić czekoladę i coś do jedzenia.
Kiedy dotarłam już do salonu i bezpiecznie odłożyłam wszystko co mogło sprawiać zagrożenie :D i zaczęłyśmy oglądać komedię, którą wybrała Alexia. Nieźle się uśmiałyśmy, ale w końcu przyszedł czas aby poruszyć wątek Zayna. Jak można się domyślić jest to temat studnia... nie ma dna. Wiedziałam, że tylko ja mogę jej w tej sprawie pomóc. Początkowo dziewczyna trzymała fason jednak po chwili już płakała w moich ramionach i przez łzy powiedziała:
- Zupełnie nie rozumiem po co tu przyjechał. On chyba chce mnie całkowicie wykończyć... przysięgam, że przez niego trafie kiedyś do psychiatryka

-Zdajesz sobie sprawę z tego, że tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz i jak ty pojedziesz do wariatkowa to ja razem z tobą??

-No tak zapomniałam, że od takiego czuba nie da się uwolnić

- Ej nie pozwalaj sobie... pamiętaj, że ludzie twierdzą iż jesteśmy do siebie bardzo podobne więc witaj siostro czubie. Matko jak to brzmi, chyba serio przydałby się nam taki biały fartuch jaki mają w psychiatrykach nie uważasz??
Dziewczyna zaśmiała się. Kolejny raz udało mi się ją rozweselić lecz tym razem nie na długo. Po fali napadu śmiechu przyszła następna fala tym razem płaczu powód- wszystkim dobrze znany. Wiedziałam, że czasem trzeba się wypłakać dlatego użyczyłam jej własnego ramienia. Wkrótce po tym Alexia usnęła na sofie... swoją drogą współczuje jej następnego dnia wszystko będzie ją boleć no, ale cóż bywa.  Przykryłam ją , a sama poszłam się wykąpać, a następnie spać. Kładąc się do łóżka przypomniałam sobie, że miała pomóc mi się dopakować, ale trudno czasem są sprawy ważniejsze...





Hej!!! No to mamy kolejny rozdział, liczę na to, że się spodoba... oraz na jakieś komentarze ze szczerą opinią co myślicie o tym opowiadaniu i w ogóle o blogu.  :D                     
                                                                                                                               S.I.A                             

1 komentarz:

  1. Śliczny, śliczny, śliczny, ale wiecie, że ja kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń